Jest wiosna, jest optymistycznie
Z takim nastawieniem przystępują do drugiej części sezonu I-ligowi młodzicy Rekordu oraz ich szkoleniowiec.
Po kilkumiesięcznej, zimowej przerwie, już jako (niespełna) 15-latkowie biało-zieloni wracają do ligowej rywalizacji. Doborowe grono ośmiu zespołów w stawce, kilku nowych rywali, start w sezon „od zera”, wymierna gra o punkty - pora najwyższa na inaugurację w I Wojewódzkiej Lidze Młodzików. W najbliższą niedzielę o godzinie 13:00 bielszczanie podejmą na własnym boisku rówieśników z ROW-u Rybnik. Warto zaznaczyć, iż dla tej grupy (rocznik 2004) to ostatni sezon w tej kategorii wiekowej, stąd zapewne z rozmowie z trenerem Bogusławem Matlochem (na zdjęciu poniżej)bardziej przebija się taka filozoficzno-sentymentalna nuta, niźli emocje przedstartowej gorączki.
Wyniki weekendowego turnieju w Nowej Rudzie napawają optymizmem w kontekście wiosny…
- Myślę, że generalnie uczucie optymizmu, to taki niedościgniony stan w pracy trenera. Wygrywasz czy przegrywasz, zawsze musisz znaleźć coś optymistycznego. Zwłaszcza w pracy z dziećmi, dla których ty sam jesteś motywacją ich działań. Zresztą samo nadejście wiosny już napawa optymizmem (śmiech). Co do „formy” chłopaków, to ciągle czuję u nich „głód” piłki, a to w perspektywie ich przyszłości, chyba szczególnie ważna rzecz. Może ważniejsza od ich poziomu wyszkolenia, czy przygotowania motorycznego. Nigdy nie oceniałem swoich drużyn tylko poprzez osiągane wyniki. To, że będziesz najlepszy w wieku 13-stu lat nie daje żadnej gwarancji, że będziesz nim mając lat 18.
Celem konkretna pozycja w tabeli, czy cel sięgający nie dalej niż najbliższego meczu?
- Rozwijając wątek z odpowiedzi na poprzednie pytanie, celem jest przede wszystkim rozwój zawodnika. Cele krótkoterminowe w pracy z dziećmi nie istnieją. Chyba, że dotyczą samej satysfakcji z przebytych zajęć. Okres przygotowawczy czy startowy również nie ma zastosowania. Zawsze dla zawodnika mecz czy turniej będzie najatrakcyjniejszym celem, ale to co kształtuje go najbardziej to trening. Dlatego skupiamy się na jakości w każdym treningu, który jest celem nadrzędnym. Zdaję sobie sprawę, że w nadchodzących rozgrywkach będą drużyny „mocniejsze” od nas i nawet pokonując je w meczu nie staniemy się od razu „lepsi” od nich. A potencjał mamy taki, że możemy pokonać każdego.
Z jakim przeświadczeniem oddasz w czerwcu drużynę następnemu trenerowi, jaki Ci zawodnicy niosą ze sobą bagaż umiejętności i niedostatków?
- Pracę w rocznikiem 2004 rozpocząłem w 2013 roku. Przez cały ten okres miałem do czynienia z grupą ponad 50-ciu chłopaków. To duży bagaż trenerskich doświadczeń. Momentami można go było nazwać nawet „nadbagażem”. Sam jednak podjąłem decyzję o takim kształcie tej grupy. Obecnie drużyna liczy około 35-ciu zawodników, a zadaniem nowego trenera będzie dokonanie kolejnej selekcji. To naturalny, cykliczny i konieczny proces w sporcie. Jestem świadomy popełnionych błędów i tego, czego nie udało mi się zrealizować. Chciałbym, żeby każdy trener pracujący z dziećmi w naszym klubie przechodził podobny tok szkolenia grupy, od szkółki piłkarskiej zaczynając do pracy na przestrzeni trzech, czterech lat. Z badań wynik, że pomiędzy 13-15 rokiem życia największa ilość osób rezygnuje z uprawiania sportu. Dlaczego? W mojej opinii brak im poświęcenia i pasji. Teraz bardzo dużo zależy tylko od nich samych. Jeśli chodzi o zadowolenie trenera, to chyba już wspominałem, że zadowolony trener, to trener-emeryt.
TP/foto: Marek Łękawa
I Wojewódzka Liga Młodzików – terminarz