Wspomnienia z Montesilvano
O blisko tygodniowym pobycie „rekordzistów” w Italii przy okazji udziału w turnieju „Monteslivano Futsal Cup” opowiada Dariusz Spisak, nieoceniony fizjoterapeuta młodych bielszczan.
O podróży
- Normalna, spokojna i bez nieprzewidzianych zdarzeń na trasie, której pokonanie zajęło nam około 18 godzin w jedną stronę. W sumie drogę przebyliśmy w miarę szybko. Dobrze spisali się nasi kierowcy i nasz klubowy autokar. Kto nie spał – mógł oglądać w podróży filmy, z których ku mojemu zdumieniu największym entuzjazmem cieszył się obraz Clinta Eastwooda „Gran Torino” .
O Montesilvano
- Mieszkaliśmy w świetnym, trzygwiazdkowym hotelu, z bardzo dobrą kuchnią. Trochę czasu tam spędzaliśmy głównie przy okazji wieczornych obiadokolacji, niektórym na pogawędkach mijały całkiem długie godziny (śmiech). A samo miasto – nadmorskie, typowo turystyczne i leżące koło Pescary. Aby dojść do morza wystarczyło nam przejść tylko na drugą stronę ulicy. Byliśmy tam na samym początku wakacyjnego sezonu, więc i ludzi było już całkiem sporo. Na zwiedzanie centrum Montesilvano zwyczajnie nie mieliśmy czasu. Najlepiej poznaliśmy je w trakcie przemarszu główną aleją, w ramach uroczystości otwarcia turnieju. Nawiasem mówiąc – „rekordziści” byli najbardziej roztańczoną grupą właśnie w czasie otwarcia.
Nasz rozmówca na pierwszym planie w białym trykocie.
O turnieju od strony organizacyjnej
- Skala przedsięwzięcia, jeśli wziąć pod uwagę liczbę uczestników i kategorie wiekowe, gigantyczna. Nie wiem czy czasami mniejsze nie jest jednak lepsze. Ale generalnie wszystko na miejscu było bardzo dobrze przygotowane.
O występie i wynikach „rekordzistów”
- Uważam, że był to ze wszech miar udany start, i to wszystkich trzech grup. Szczęście odrobinę sprzyjało naszym 15-latkom. Ale trzeba podkreślić, że dobrze grali, wykorzystali swoją szansę i zasłużenie zdobyli drugie miejsce w swoim roczniku. Troszkę mniej fartu miały grupy prowadzone przez Andreę Bucciola i Piotra Jaroszka. W kilku przypadkach natrafili po drodze na bardzo mocne ekipy futsalowe. A pamiętać trzeba, że w grupie juniorów brakowało kilku postaci, które tam na miejscu miałyby pozytywny wpływ na naszą grę. Z kolei grupa U-17 tak w praktyce dopiero się tworzy, dlatego ich trzecie miejsce oraz piątą pozycję ekipy U-19 należy ocenić bardzo pozytywnie.
O „maserskiej robocie”
- Nikomu nogi nie urwało! (śmiech) Spoko, było OK. wszystko sprowadzało się do normalnej, bieżącej roboty. Jak to przy kilkudniowego turnieju trzeba się było wykazać przede wszystkim czujnością i zapobiegliwością.
O pozasportowych atrakcjach
- No przede wszystkim możliwość śledzenia kilku meczów EURO 2016. Obejrzeliśmy np. drugą połowę oraz dogrywkę i rzuty karne spotkania naszej reprezentacji z Portugalczykami. Wcześniej kibicowaliśmy z miejscowymi ludźmi reprezentacji Italii w starciu z Hiszpanami. Co to była za euforia….Z innych wydarzeń muszę wspomnieć o naszym nieformalnym, towarzyskim meczu międzypaństwowym z Włochami w beach soccera! Na miejscowej plaży ograliśmy 13:2 grupę tamtejszych plażowiczów. Nieskromnie zaznaczę, że w zwycięskim składzie po naszej stronie, obok mnie zagrali - trener Piotrek Jaroszek, Szymek Cichy, „Dylu” i Janek Huczek. Pięknym akcentem całej eskapady do Włoch była wycieczka do Rzymu. Siedmiogodzinną wędrówkę po stolicy Italii chyba najlepiej i najdłużej pamiętać będzie trener Bartek Woźniak, chyba już dawno nie dostał takiego „wycisku”. Pobieżnie, ale zdołaliśmy zwiedzić m.in. Watykan (na zdjęciu poniżej) oraz fragmenty starożytnego Rzymu, w tym Colosseum.
TP
Skróty filmowe z meczów finałowych z udziałem Rekordu (U-15 o 1. miejsce z History Roma i U-19 z Acqua e Sapone o 5. lokatę) do odnalezienia – TUTAJ.