Specjaliści od horrorów
Jak każdy beniaminek, I-ligowi trampkarze Rekordu frycowe zapłacić musieli, aż nadszedł punkt zwrotny.
Po obiecującej wygranej 3:1 z Odrą Centrum Wodzisław Śląski przyszła seria porażek, a wraz z nią drżenie o zachowanie ligowego statusu. Kwestia utrzymania długo wisiała na włosku, ale jak to mówią – wszystko dobre, co dobrze się kończy. Z tą opinią zgadza się podsumowując minione dynamiczne i emocjonujące miesiące szkoleniowiec biało-zielonych (z rocznika 2002) – Daniel Gala.
„Specjaliści od horrorów” - to chyba właściwy tytuł do jesiennej gry naszych trampkarzy?
- Można tak to określić, ale można też powiedzieć, że zdarzył się taki cud (śmiech). W ocenie sezonu podzieliłbym go na dwa etapy. Po dziewięciu meczach mieliśmy w dorobku sześć punktów i czekał nas wyjazd do Zabrza, na boisko lidera. Wygraliśmy i od tego momentu wszystko się odmieniło. Zdobyliśmy jedenaście punktów, w każdym meczu grając „o życie i na żyle”. I tak zapewniliśmy sobie utrzymanie w lidze ostatnim meczem w Gliwicach. Dodam, że to bezpośrednie starcie decydowało, kto spadnie z ligi, my czy Piast.
Najbardziej pamiętny mecz, to zapewne wyjazdowa wygrana 2:1 z ówczesnym liderem i ostatecznym zwycięzcą ligi - Górnikiem Zabrze?
- Dokładnie tak. Już tydzień przed tym meczem usiedliśmy z trenerem Darkiem Ruckim i długo zastanawialiśmy się nad tym spotkaniem. Wiedzieliśmy, że musimy coś zrobić z zespołem i w zespole, bo w razie porażki czekał nas niechybny spadek. W sumie cały przedmeczowy tydzień w większym stopniu poświęciliśmy na gadanie z drużyną, niż na trenowanie. Dokonałem kilku istotnych roszad w zespole i jego ustawieniu, między innymi przesuwając Mateusza Kanię do środka pomocy, który w tym meczu strzelił dla nas oba gole. Na pewno nie było tak, że Górnik odpuścił to spotkanie, nie zlekceważył nas. Natomiast my zagraliśmy inaczej niż zwykle. Z premedytacją postawiłem nie na piękno gry, a na skuteczną obronę i grę z kontry. Przy zachowaniu właściwej miary powiem tak – Barceloną nie byliśmy i nie jesteśmy, raczej wyglądaliśmy jak Real Madryt. Najważniejsze, że chłopcy wytrzymali presję, a wtedy w Zabrzu po prostu zagrali dobry mecz.
Po jesiennych doświadczeniach powinno się Wam – zespołowi i Tobie – pracować spokojniej…
- To będzie całkiem inne granie na wiosnę, gdy stawką jest wyłącznie mistrzostwo Śląska, i kiedy nie będzie się grać o utrzymanie. Czyli unikniemy tego ciśnienia, które towarzyszyło nam przez całą rundę jesienną. Co ważne w kontekście rundy wiosennej, a co także należy podkreślić, to awans naszego drugiego zespołu do drugiej ligi w tym roczniku. Zamierzamy z Darkiem Ruckim postawić w większym stopniu na ogrywanie ludzi na obu szczeblach, niż na jednostkowy wynik. Walki o tytuł mistrza Śląska na pewno nie odpuścimy, ale nie ukrywajmy – będzie to niezmiernie trudne zadanie. Stawiamy sobie wspólnie takie założenie na wiosnę – grać, grać i jeszcze raz grać!
Na koniec o osobistych awansach – Mateusza Kani do kadry Śląskiego ZPN i Twoim na stanowisko trenera kadry Śląska w roczniku?
- W tym kontekście to było udane dla nas pół roku. Obaj dostaliśmy szansę, zostaliśmy zauważeni w Śląskim Związku Piłki Nożnej. Ja pracuję z 11-latkami, a Mateusz wywalczył sobie miejsce w kadrze rocznika 2002. Dla Mateusza i pozostałych chłopaków jest to niezły dodatkowy bodziec do pracy. Myślę, że możemy spodziewać się kolejnych powołań na konsultacje szkoleniowe dla zawodników naszego zespołu.
Pomówmy jeszcze o zimie, co w jej trakcie czeka 14-latków?
- Na samym początku grudnia czeka nas udział w turnieju eliminacyjnym do Młodzieżowych Mistrzostw Polski U-14 w futsalu. Cel mamy jasny – awans z pierwszej pozycji, szczególnie że turniej odbędzie się w naszej hali, przed naszą publicznością. Jeśli wszystko poukłada się po naszej myśli to na samym początku roku weźmiemy udział w międzynarodowym turnieju futsalowym w Belgii, a pod koniec stycznia czekać nas będą finały 14-latków w Kaliszu. To jest dla nas priorytet na najbliższe miesiące. O „dużym boisku” na razie nie myślimy, o tym będzie czas i okazja porozmawiać trochę później.
I Wojewódzka Liga Trampkarzy – TABELA
TP/foto: PM