Wrócili zadowoleni
35 osób to duża siła, którą starali się okiełznać na tygodniowym zgrupowaniu trenerzy Piotr Jaroszek i Bartosz Woźniak.
Siedmiodniowy obóz w Kępnie zaliczyła liczna grupa klubowych juniorów młodszych (na zdjęciu powyżej). Z temperamentami rekordzistów nie było problemów, m.in. za sprawą niemałych obciążeń treningowych zastosowanych przez obu szkoleniowców. – Szczególnie przedpołudniowe treningi nacechowane były sporym natężeniem – klaruje Bartosz Woźniak. – Ale dzięki temu, że na terenie ośrodka, na którym gościliśmy wszędzie było blisko i wszystko w zasięgu wzroku, chętnie korzystaliśmy np. z przyległego basenu. Nie chodziło wcale o dodatkowe obciążenia, a przede wszystkim o podstawową formę odnowy biologicznej przed późniejszymi zajęciami.
Praca na formą fizyczną i arkanami taktyki były głównymi celami zgrupowania w Wielkopolsce. Kolejnym, równie ważnym założeniem pobytu, była wspólna praca w tak licznej grupie i w połączonych siłach zawodników urodzonych w latach 2000 i 2001. – Sam nie miałem zbyt wielkiej wiedzy o 15-latkach, prowadzonych dotąd przez Bartka Woźniaka – przyznaje Piotr Jaroszek, szkoleniowiec I-ligowego zespołu biało-zielonych. – Dlatego często „mieszaliśmy” składy, z którymi prowadziliśmy zajęcia. Podobnie zresztą było przy okazji rozgrywanych na miejscu gier kontrolnych. Świetnym sparingiem okazała się konfrontacja z seniorską drużyną i niedawnym spadkowiczem z czwartej ligi – Orłem Mroczeń. Miałem obawy przed starciem z seniorami ze względu na różnicę wieku, ale wszystko wypadło bardzo dobrze. Pomijam wynik 0:6, bo było to wkalkulowane i jest de facto drugorzędne, ale sama możliwość gry z takim rywalem była dla nas cenną lekcją. Dodam tylko, że dwa dni później ten sam Orzeł pokonał 12:0 rywala z tej samej, seniorskiej ligi okręgowej. W drugiej grze kontrolnej mierzyliśmy się już z rówieśnikami z miejscowego klubu – Marcinki Kępno, i w tym przypadku wygraliśmy 3:1. Natomiast w ramach codziennych zajęć rozegraliśmy jeszcze dwie tzw. gry wewnętrzne. Rezultaty nikomu nic nie powiedzą, ale dla formalności podam, że zanotowaliśmy remis 2:2 w jednym oraz wynik 2:1 w drugim meczu. Jechaliśmy do Kępna z założeniem, że przed nowym sezonem każdy z chłopaków ma identycznie równe szanse walki o grę w pierwszym lub drugim składzie, czyli w pierwszej lub drugiej lidze. I tak jest nadal, zwłaszcza że przed nami jest jeszcze kilkanaście dni do startu i do rozegrania kilka sparingów. Niemniej pomału się wszystko krystalizuje, mam już jakąś wizję tego jak może prezentować się drużyna na wstępie rozgrywek – dodaje P. Jaroszek.
Jak zgodnie przyznali obaj trenerzy rywalizacja w tak licznym gronie była widoczna. Ale podobnie było z dobrą atmosferą w grupie. – Staraliśmy się urozmaicać obozową monotonię. Stąd różnorodność form treningu, włącznie z indywidualizacją zajęć. No i zaliczyliśmy również wspólnego, integracyjnego grilla – podkreśla B. Woźniak. – Dodam jeszcze tylko, że na miejscu zetknęliśmy się z bardzo dobrym przyjęciem, a pogoda dopisywała nam przez cały czas pobytu, który już teraz mile wspominamy – kończy P. Jaroszek.
TP