Zagrać konkretnie i skutecznie

Naszych III-ligowców czeka najdalsza wyprawa w sezonie.

W 19. kolejce spotkań w grupie trzecie bielszczanie wystąpią w oddalonej o ponad 400 kilometrów Zielonej Górze. Tamtejszy Falubaz, podobnie jak „rekordziści”, nie odnotował udanego startu w rundzie rewanżowej. Zielonogórzanie przegrali na wyjeździe 0:1 z wałbrzyskim Górnikiem, biało-zieloni z kolei ulegli 1:2 Ruchowi Zdzieszowice. Krótko mówiąc (pisząc) – oba zespoły zostały w blokach startowych. A punktowe braki szczególnie muszą dawać się we znaki gospodarzom sobotniej konfrontacji. 13. pozycja w tabeli i 20-punktowy dorobek w żadnym stopniu nie gwarantują spokoju w zielonogórskim obozie. Przy takim stanie posiadania to jak stąpanie po bardzo kruchym lodzie, cienka czerwona linia kreski spadkowej jest aż nadto dobrze widoczna. Podopieczni trenera Jarosława Misia nie mają więc alternatywy, muszą przyjąć ofensywną postawę, muszą szukać punktowych zdobyczy. A gdzie indziej, jeśli nie na własnym boisku?

Taktyczne nastawienie Falubazu na spotkanie z „rekordzistami” nie stanowi zatem zagadki, bo trudno zakładać, aby miejscowi zadowolili się połowicznym sukcesem, remisowym rezultatem. Niewiadomą jest natomiast wpływ na grę drużyny Martinsa Ekwueme, bohatera bodaj najbardziej spektakularnego transferu zimowego w tej grupie III ligi. Piłkarskie CV Nigeryjczyka z polskim paszportem jest ciekawą lekturą. 80 meczów, występy w barwach m.in. Polonii Warszawa, Wisły Kraków (2 razy MP), stołecznej Legii oraz Zagłębia Lubin są niewątpliwie jakimś osiągnięciem, którego jednak nie ma co demonizować. Jak na blisko 17-letni czas pobytu w naszym kraju (z krótkimi przerwami) przytoczone statystyki nie powalają z nóg. Kto wie czy większe zagrożenie nie czeka bielszczan ze strony licznego zaciągu młodzieży w składzie Falubazu. A tu akurat szkoleniowiec miejscowych ma skąd czerpać, wszak występy zielonogórskiej młodzieży w Centralnej Lidze Juniorów są niezłą rekomendacją do świata seniorskiego futbolu. I może to właśnie młodzi wychowankowie będą prawdziwym motorem napędowym gospodarzy spotkania?

Czeka zatem „rekordzistów” sporo pracy w defensywie, to nic nowego w obliczu wyjazdowej konfrontacji. Rzecz jednak w tym, aby nie dać się zepchnąć wyłącznie do własnej obrony, gdzie o popełnienie pomyłki nietrudno. Nie ma takiej możliwości, żeby nie ustrzec się żadnego błędu na dystansie 90-ciu minut. Kwestia tylko w tym na ile pomocni defensorom okażą się gracze przednich formacji Rekordu. Chciałoby się zobaczyć biało-zielonych tak harmonijnie współpracujących jak np. w jesiennej potyczce w Polkowicach. Wówczas podyktowali miejscowym grę na swoich warunkach i według własnym oczekiwań. I choć gospodarze cieszyli się wtedy dłuższym czasem posiadania piłki, co zapewne mieć będzie miejsce także w sobotę, to jednak bielszczanie byli nieporównanie bardziej konkretni. Wiedzieli czego chcą i jak doprowadzić do korzystnego dla siebie obrotu wydarzeń. Nic tylko życzyć „rekordzistom” takiej konsekwencji i skuteczności w sobotnie popołudnie na stadionie przy Sulechowskiej, skąd opisywać będziemy dla Państwa przebieg potyczki: Falubaz – Rekord.

TP/foto: PM