Po miesiącu pracy…

 

Z trenerem naszych trzecioligowców Wojciechem Gumolą, dokonujemy małego resume czterotygodniowych przygotowań do rundy wiosennej.

W tym okresie biało-zieloni obok zwyczajowej dawki treningowej zaliczyli m.in. serię badań pod kątem przygotowania fizycznego, parodniowe mini-zgrupowanie na własnych obiektach oraz cztery gry kontrolne. Pierwszymi rywalami bielszczan byli czwartoligowcy Beskidu Andrychów (1:1), Beskidu Skoczów (3:1) i rezerw gliwickiego Piasta (4:1). W ubiegły weekend poprzeczka sparingowych wymagań poszła w górę, w sobotnim sparingu bielszczanie ograli 4:2 drugoligowy Rozwój Katowice. W kolejnym test-meczu (sobota, g. 16:00 w Knurowie) formę „rekordzistów” sprawdzi „dwójka” warszawskiej Legii, której skład ma być oparty na graczach znanych z jesiennych występów w UEFA Youth League. I choć punktów w ligowej tabeli od tego nie przybywa na pewno każda z dotychczasowych wygranych cieszy, podobnie jak podbramkowa skuteczność piłkarzy z Cygańskiego Lasu. Statystyka tuzina strzelonych goli przedstawia się całkiem okazale, a w niej bryluje strzelec czterech bramek – Dawid Hałat (na zdjęciu poniżej). Do inauguracji rundy rewanżowej jednak jeszcze dość daleko, zatem i na wyciąganie daleko idących wniosków jest stanowczo zbyt wcześnie. Niemniej na podsumowanie okresu miesięcznej pracy czas jest jak najbardziej właściwy. - Początek przygotowań trochę mnie rozczarował, bo wyniki testów motorycznych osiągnięte przez zawodników były poniżej ich przeciętnych – przyznaje szkoleniowiec naszego zespołu – Wojciech Gumola.

- Myślę, że na taki obrót sprawy złożyły się dwa fakty – bardzo wymagająca runda, po której każdy chciał odpocząć oraz trudne warunki atmosferyczne do pełnej realizacji planów indywidualnych. Musieliśmy trochę skorygować plany treningowe i dziś jestem pewny, że te braki nadrobiliśmy. Poza tym pracuje się bardzo dobrze. Weekendowe mini-zgrupowanie odbyło się wręcz wzorowo. Pierwsza myśl, jaka przychodzi mi to głowy to, że nasz ośrodek wciąż notuje progres jakości usług. W pracy szkoleniowej nie brakuje nam niczego. Odczuwalna jest nowa jakość murawy na naszym sztucznym boisku, standardem jest nasza siłownia, gabinet fizjoterapii i odnowy biologicznej. Od niedawna mamy wagę do pomiarów komponentów ciała zawodników, a ostatnio zakupiliśmy zestaw fotokomórek, dzięki któremu samodzielnie możemy wykonywać część testów motorycznych wszystkich zawodników w klubie. Nasuwa się więc pytanie, kto w trzeciej lidze ma się tak dobrze?

Pominąwszy wynik poszczególnych sparingów, zechciej ocenić grę „rekordzistów” w minionych czterech spotkaniach

- Najmniej udany był mecz z Beskidem Skoczów, ale tylko dlatego, że w tym spotkaniu straciliśmy Marka Sobika i Dawida Nagiego. Do meczu z Rozwojem Katowice poprzeczka zawieszona była nieco niżej od ligowej normy i nie chciałbym wyciągać zbyt daleko idących wniosków na podstawie meczów z niżej notowanymi rywalami. Ostatni sparing to był właśnie poziom naszej ligi i cieszę się, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Od teraz mecze rozgrywać będziemy częściej i nie zabraknie mocnych rywali. W nadchodzących spotkaniach chciałbym też sięgnąć po szerszą grupę naszych juniorów.

- Krótko o personaliach – powrót z wypożyczeń Michała Czernka i Mateusz Bernata jest już trwały? Od jakiegoś czasu nie trenują z pełnym obciążeniem Marek Sobik i Dawid Nagi, kiedy można spodziewać się ich powrotu np. w meczach kontrolnych?

- Jestem bardzo zadowolony z postawy obu powracających z wypożyczenia zawodników. Minęło trochę czasu od moich ostatnich zajęć z nimi, ale od początku przygotowań widać, że czas spędzony z seniorami wykorzystali właściwie. Jeśli chodzi o Marka Sobika i Dawida Nagiego, to jest szansa, że wystąpią już w najbliższym meczu przeciwko rezerwom Legii Warszawa. Dość poważną stratą jest uraz Łukasza Szędzielarza, który doznał pęknięcia kości łokciowej przy niefortunnym zderzeniu z Damianem Hilbrychtem.

Kwestia bardziej osobistej, ale i zawodowej natury – to bez wątpienia miło jest znaleźć się w gronie pięciu nominowanych w kategorii „Trener 2016 Roku” w Bielsku-Białej? - Obecność szkoleniowca trzecioligowych piłkarzy w tym doborowym gronie nie jest wcale taka zwyczajna…

- W zasadzie wszystkie fakty zostały już zawarte w pytaniu. Nieczęstym zdarzeniem jest nagroda dla trenera z czwartego szczebla rozgrywkowego, nawet biorąc pod uwagę szczególne prawa, jakimi piłka nożna się rządzi. Cieszę się, że pomimo faktu, że jeszcze nic wielkiego nie wygraliśmy, coraz częściej docierają do nas sygnały, doceniające naszą pracę. Nie byłoby tej nagrody bez znakomitych zawodników, z którymi tworzymy drużynę i prezesa, który stwarza nam doskonałe możliwości rozwoju. Mogę tylko pokornie podziękować!

TP/foto: Paweł Mruczek