ROW 1964 Rybnik – Rekord B-B 1:2 (1:1)
Tym sparingiem bielszczanie zainaugurowali krótkotrwały, letni serial gier kontrolnych.
Takich „rekordziści” mają w planie jeszcze cztery, natomiast dla szykujących się do II-ligowej premiery rybniczan był to już czwarty test-mecz tego lata.
ROW 1964 Rybnik – Rekord Bielsko-Biała 1:2 (1:1)
1:0 Gładkowski (3. min.)
1:1 Rucki (40. min., z rzutu wolnego)
1:2 testowany zawodnik (62. min.)
Rekord: Góra – Maślorz, Rucki, Profic, Waliczek, Gaudyn, Szymański, Nagi, testowany zawodnik, Sobik, Kubica oraz Żerdka, Dudek, Skrzypiec, Hilbrycht, testowany zawodnik, Haczek, Madzia
Może i wynik końcowy jak zwykli mówić trenerzy jest sprawą drugorzędną, ale na pewno wygrana na starcie przygotowań stanowi dobry impuls do dalszej pracy. A gra kontrolna bielszczan z drugoligowcem wcale nie zaczęła się dla przyjezdnych pomyślnie. Po kilkutygodniowej przerwie widoczne było, że „rekordziści” zatracili wypracowane w poprzednim sezonie automatyzmy zachowań. Tylko tym należy tłumaczyć dość prosty błąd popełniony w defensywie, a który rybniczanie bezlitośnie wykorzystali. Minęło jeszcze kilka minut zanim bielszczanie opanowali nerwowość w swoich poczynaniach i z czasem przejść do śmielszych ataków. Z ciekawszych fragmentów pierwszej połowy warto wspomnieć o dobrych, prostopadłych dogranych w pole karne Mateusza Waliczka. Przy pierwszym z 9. minuty arbiter dopatrzył się spalonego u napastnika Rekordu. W drugim przypadku (31. minuta) Mateusz Gaudyn nie zdołał opanować piłki w pobliżu bramki ROW-u. Okres bardzo poprawnej gry nasz zespół udokumentował trafieniem Dariusza Ruckiego z rzutu wolnego. Jakkolwiek uderzenie kapitana Rekordu z niespełna 30-stu metrów było silne i dokładne, to jednak nie wystawia dobrej oceny stojącym w murze obrońcom oraz bramkarzowi. Z takiej sytuacji nie powinien paść wyrównujący gol.
W przerwie liczniejszych roszad w składzie dokonał trener Wojciech Gumola, co niespecjalnie wpłynęło na jakość gry „rekordzistów” w drugiej części meczu. Jeśli w ogóle miała miejsce jakaś zmiana, to raczej na korzyść gości. Przemeblowana personalnie obrona bielszczan okazała się nie do sforsowania dla miejscowych. „Biało-zieloni” wygrywali w tym sektorze boiska o wiele więcej starć indywidualnych. Mogły się również podobać kontrataki wyprowadzane przez drużynę gości. Niejednokrotnie nasi zawodnicy zdołal wyjść z błyskawicznym atakiem i stworzyć sobie przewagę liczebną w okoliach pola karnego gospodarzy. Po jednej z takich akcji chybił celu w dogodnej sytuacji (59. minuta) Kamil Żołna. Większą precyzją strzału wykazał się jeden z testowanych graczy, który uderzeniem w długi róg bramki ustalił wynik spotkania. Poza licznymi kornerami rybniczanie nie stworzyli większego zagrożenia pod bramką Krzysztofa Żerdki, mimo że na zmianę wyniku mieli jeszcze całkiem sporo czasu.
W kolejnym test-meczu „rekordziści” zmierzą się w czwartoligową Wartą Zawiercie.
TP/foto: PM