Rekord B-B – Beskid Skoczów 3:1 (2:0)
Podsumowaniem drugiego tygodnia treningowej pracy „rekordzistów” była gra kontrolna z czwartoligowym Beskidem.
Rekord Bielsko-Biała – Beskid ’09 Skoczów 3:1 (2:0)
1:0 Hałat (34. min.)
2:0 Hałat (38. min.)
3:0 Nagi (53. min.)
3:1 Grześ (78. min., z rzutu karnego)
Rekord: Żerdka – Gaudyn, Rucki, Madzia, Waliczek, Czernek, Szędzielarz, Profic, Sobik, Hilbrycht, Hałat oraz Góra, Żołna, testowany zawodnik, Dudek, M. Bernat, Nagi, Haczek, Kubica, Ogrocki
Pierwsze minuty potyczki gospodarzy ze skoczowianami miały niemal bliźniaczy przebieg do startu ubiegłotygodniowego sparingu z Beskidem Andrychów. Bielszczanie szybko osiągnęli przewagę w polu, czego w żaden sposób nie potrafili przekuć na wynik. Dawid Hałat i Łukasz Szędzielarz próbowali lobować bramkarza gości w dogodnych sytuacjach, za każdym razem przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. Po początkowym animuszu bielszczan podopieczni Mirosława Szymury zdołali uspokoić wydarzenia na boisku. Ataki skoczowianin z upływem czasu zaczęły nabierać nawet konkretnego wyrazu, wszystkie zapędy kończyły się jednak przed polem karnym biało-zielonych. Zapowiedzią udanego dla „rekordzistów” końcowego kwadransa pierwszej części była efektowna akcja Mateusza Waliczka z Damianem Hilbrychtem. W końcowej sekwencji nie popisał się niestety młody napastnik gospodarzy, pudłując z niewielkiej odległości. Był to jednak wyraźny sygnał do ożywienia w szeregach miejscowych. W krótkim odstępie czasowym dwukrotnie strzelecki instynktem błysnął D. Hałat, który wykorzystał bardzo dobre asysty Ł. Szędzielarza przy pierwszym golu i Mateusza Kubicy, przy drugiej bramce.
W równie efektowny sposób rozpoczęła się druga połowa spotkania. Z kilku widowiskowych akcji bielszczan skutecznej finalizacji doczekała się szarża Dawida Ogrockiego wykończona celnym uderzeniem przed Dawida Nagiego. Jeszcze przez następnych kilkanaście minut trzecioligowcy nie dopuszczali skoczowian do głosu, z czasem zadowalając się trzybramkowym prowadzeniem. Co prawda szans na podwyższenie wyniku nie brakowało, ale ostatnie słowo w meczu należało do Beskidu. Goście w pełni zasłużyli na honorowego gola, którego autorem był ex-rekordzista – Michał Grześ.
Za tydzień czeka bielszczan konfrontacja z kolejnym czwartoligowcem, rezerwami gliwickiego Piasta.
TP/foto: PM