Pozytywnie, choć bez fajerwerków
Tak w lapidarnym ujęciu ocenia rundę naszych III-ligowców Wojciech Gumola, szkoleniowiec biało-zielonych.
To już jedna z ostatnich rozmów, w których podsumowujemy jesienne dokonania „rekordzistów”. Po całej plejadzie ekip młodzieżowych czas na seniorską drużynę futbolową. Dla zespołu z Cygańskiego Lasu jest to już czwarty sezon na tym poziomie rozgrywkowym, ale znów odmienny od każdego z wcześniejszych. Bardzo istotnym novum jest 18-drużynowa formuła rozgrywek, a przede wszystkim jej zasięg terytorialny. Od początku sezonu 2016/2017 rywalizacja toczy się w kręgu klubów z czterech województw. Brak głębszego, wzajemnego rozeznania sił powodował daleko idącą ostrożność w przedsezonowych rokowaniach. U większości dominowały asekuracja, wstrzemięźliwość i respekt, u innych lekkie obawy. Sama liga, przebieg rundy jesiennej, potwierdził starą prawdę – kto regularnie punktuje, ten może liczyć na profity. Nie ma więc przypadku w lokatach liderów – GKS-u 1962 Jastrzębie i zdzieszowickiego Ruchu. Tuż za ścisłą czołówką plasują się – brzeska Stal i właśnie „rekordziści”. Z perspektywy samej tabeli dystans do przodowników jest nieznaczny, różnica punktowa jest jednak znacząca. Co ciekawe, beniaminek z Brzegu oraz bielszczanie mają tyle samo punktowych strat do pierwszej pozycji, co przewagi nad wirtualną (na dziś) strefą spadku. To znamionuje, że rozgrywki rundy rewanżowej nudne nie będą. Tymczasem jednak minioną jesień naszych trzecioligowców „ogarniamy” z ich trenerem – Wojciechem Gumolą (na zdjęciu poniżej).
Plan minimum – miejsce w czołowej piątce – wykonany.
- Hmm… Nic odkrywczego nie powiem, ale w tabeli miejsce najważniejsze jest na końcu sezonu, więc jeszcze sporo walki sportowej przed nami do jego pełnej realizacji. Jeśli odnosimy się do mojej przedsezonowej wypowiedzi, to pragnę przypomnieć, że to była zapowiedź „z gwiazdką”, czyli z zastrzeżeniem na końcu zdania w jego sensie. No i oczywiście przy założeniu, że kontuzje będą nas omijać. A, i wątku Szymona Szymańskiego także wówczas nie było… W każdym razie, biorąc pod uwagę ogół niesprzyjających zdarzeń w mojej ocenie runda bez fajerwerków, ale na plus.
Zgodzisz się, że plan maksimum był także wykonalny, gdyby nie coś, co nazwę ogólnie „wrześniową zapaścią”.
- Niemal w jednym momencie „straciliśmy” Szymka Szymańskiego, Marka Sobika i Mateusza Kubicę, w sześciu pierwszych meczach - cztery poważne urazy mechaniczne! Fakty są takie, że nie mówilibyśmy o tym teraz, gdyby tylko wykorzystane zostały szanse bramkowe w tych wszystkich wrześniowych potyczkach! Skra, Pniówek, Górnik II Zabrze, Stal Brzeg, Ślęza, w tych meczach popełnialiśmy zbyt wiele prostych błędów w defensywie i nie potrafiliśmy wykorzystać klarownych sytuacji bramkowych. Krzywdząca byłaby opinia, że mieliśmy dołek formy, że graliśmy gorzej – dołek to był mentalny, niektórym, w tym trenerowi, zamknęło nawet licznik tolerancji na błędy (śmiech). Ważne jednak, że wyszliśmy z tego z klasą i uznanie kieruję w stronę zawodników.
Co mówią po rundzie opracowane przez Ciebie statystyki?
- Od kiedy współpracujemy z firmą Instat tych danych jest naprawdę sporo. Od meczu z Miedzią II Legnica odnotowywane jest każde zagranie zawodnika, więc o liczbach można mówić do znudzenia. Najistotniejsze są jednak akcje ofensywne zakończone bramką. W tej klasyfikacji królują: Łukasz Szędzielarz (5 goli, 6 asyst i 6 asyst tzw. drugiego stopnia), Dawid Ogrocki (odpowiedni – 6 + 4 + 4) i Dawid Hałat (5+2+2). Na minus w tej klasyfikacji niestety postawa młodzieżowców, bowiem ich udział w bramkach to zaledwie 11 procent. W zeszłym roku o tej porze było to 37 procent - rezerwy zatem zostały odnalezione (śmiech). Dla tych, którzy twierdzą, że grali na innych pozycjach z odpowiedzią przychodzi statystyka Mateusza Waliczka, autora sześciu asyst (3+3), grającego na lewej obronie przez 659 minut….
Mimo oparcia w statystykach jak sądzę trudno o wytypowanie zdecydowanie wybijającego się jesienią „rekordzisty”?
- Bohaterami początku rundy byli Michał Bojdys (na zdjęciu powyżej) i Dawid Hałat, niepowodzenia środka ligi są niczyje – czyli moje (śmiech). A końcówka rundy należała do Dawida Nagiego, Dawida Ogrockiego i Łukasza Szędzielarza. Jednoznacznego lidera na przestrzeni całej rundy jednak nie było.
Tak troszkę z przymrużeniem oka – jesienny mecz „rekordzistów” nadający się do wielokrotnego odtworzenia i taki z gatunku – lepiej, gdyby go nie było?
- Najładniejszym, najbardziej emocjonującym meczem był wyjazdowy w Polkowicach (wygrany 3:1 – przyp. TP). Tam już po 20 minutach gry zegar mógł wskazywać wynik 3:3, a dalej było jeszcze ciekawiej! Bez żadnych szans na zwycięstwo dla gości była potyczka domowa z Falubazem Zielona Góra, gdzie dominowaliśmy niemal przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Na wyróżnienie zasługuje również pierwsza połowa ze Stalą Brzeg i druga z BKS-em Stal. Nie ma meczu, którego byśmy się wstydzili – są tylko takie, które chcielibyśmy zagrać jeszcze raz. Tu mam dwa typy - Pniówek Pawłowice i Ślęza Wrocław!
Do lidera i wirtualnej kreski spadkowej dystans identyczny – dziewięć punktów – jak zatem zdefiniować cel przed rewanżami?
- Banalny, podstawowy cel sportowy to zagrać lepszą rundę od poprzedniej. Nikt jednak broni nie składa i nie możemy zakładać, że będzie lżej czy łatwiej. A dziewięć punktów na przestrzeni siedemnastu kolejek w wyrównanej stawce, to naprawdę niewiele.
Najbliższe dni i tygodnie zespołu?
- Po sezonie zaliczyliśmy tydzień luźniejszych treningów i tydzień wolnego. Przeprowadziliśmy badania motoryczne i spotykamy się dwa razy w tygodniu w hali do 16 grudnia. W drugiej połowie miesiąca realizować będziemy plany indywidualne kształtujące siłę i wytrzymałość.
Na koniec dwa wątki, jednym jest kadra zespołu, a w drugim zapytam o treść przygotowań do rundy wiosennej, to będzie wartość stała, czy też szykują się jakieś zmiany?
- Trzon kadry zostanie zachowany, a czy uda nam się skład delikatnie skorygować okaże się w nadchodzących tygodniach. Jeśli chodzi o przygotowania, to w zasadzie finalizujemy dopinanie szczegółów. Od pewnego czasu idziemy właściwą, zoptymalizowaną drogą, wielkich zmian, zatem nie będzie. Wdrożymy oczywiście pewne nowości, ale wszystko z zachowaniem zdrowego rozsądku.
TP/foto: Paweł Mruczek