Faworyt obligatoryjny

 

Ta rola w rozgrywkach B-klasy jest przypisana rezerwom Rekordu niejako z urzędu.

Nawet tłumaczenie, iż jest to de facto zaplecze występującej w I lidze na Śląsku ekipy juniorów, nie zabrzmi przekonująco. Debiutancki, poprzedni sezon nie został zwieńczony awansem na wyższy szczebel, bo też wcale nie było takiego założenia czy „obowiązku”. Niemniej małe rozczarowanie pozostało. Jeśli szeroka liczebnie grupa klubowych juniorów ma dokonać rzeczywistego postępu, to tylko konfrontując się z możliwie silnymi oponentami. B-klasowi rywale z rzadka spełniają ten wymóg. Z rzadka nie znaczy jednak – w ogóle. Rywalizacja bieżącego sezonu jest dopiero na półmetku, ale już widać, że podobne do młodych bielszczan apetyty mają jeszcze piłkarze kilku innych ekip. Wiosna na b-klasowych boiskach zapowiada się zatem ciekawie, tymczasem o zmaganiach pierwszej rundy rozmawiamy z trenerem Szymonem Niemczykiem, dla którego skądinąd była to pierwsza przygoda szkoleniowa w seniorskim towarzystwie.

Twoje ogólne wrażenie po jesieni, z uwzględnieniem trenerskiego debiutu w szeregach seniorskich oraz takiego czynnika jak rola faworyta?

- Przejmując drużynę, miejsce w lidze oraz stołek po Krzyśku Dybczyńskim sporo wspólnie rozmawialiśmy m.in. o samej B-klasie i konkurencji, która w letniej przerwie ewoluowała. Sama liga w sumie niczym mnie nie zaskoczyła, a jeśli, to stanem boisk, i to na plus! Spodziewałem się czegoś znacznie gorszego, a tymczasem wcale nie było tak źle. No może poza jednym wyjątkiem. Plac gry w Kozach przeszedł moje najgorsze wyobrażenia. Natomiast rola faworyta jest nam rzeczywiście przypisana. Spójrzmy realnie – nawet grając juniorami w seniorskiej B-klasie, przy prowadzonym w klubie i w naszej Szkole procesie treningowym, tak musi być. I sumie podołaliśmy jesienią tej roli. Marzył mi się komplet zwycięstw, ale zanotowaliśmy trzy remisy, co jednak bardzo istotne – w ani jednym przypadku nie zeszliśmy z boiska pokonani. Zerknąłem w statystyki i historię rozgrywek na tym szczeblu i stąd wiem, że od sezonu 2010/2011 nie było takiego lidera, który nie poniósłby jesienią nawet jednej porażki. Nasz bilans bramkowy jest również najlepszy od tych kilku lat. To w sumie buduje optymizm przed rundą rewanżową.

Jednak po piętach depczą ekipy z Hecznarowic i Bronowa…

- I jest jeszcze „dwójka” Czarnych Jaworze. Sześć punktów nad tym zespołem to wcale nie jest bezpieczny dystans. Dlatego nie ma mowy o jakimkolwiek luzowaniu w meczach na wiosnę. Każda wpadka może nas drogo kosztować. Ale też wcale nie zamierzamy się oglądać na konkurentów. Cel mamy klarowny – wygrać każdy mecz!

Sporadycznie, ale pojawiały się w składzie naszych rezerw głośne nazwiska

- To była wartość dodana. Łukasz Szędzielarz, Marek Profic, Dawid Nagi i Krzysiek Kania zanotowali wprawdzie tylko po jednym, epizodycznym występie, a Piotr Szymura wspierał nas tylko do momentu kontuzji, ale widoczne było na boisku wzmocnienie z ich strony. O meczach z ich udziałem mogę powiedzieć tak – były bardzo dobre w naszym wykonaniu. Mając u boku bardziej doświadczonych i starszych kolegów nasi chłopcy funkcjonowali bardzo dobrze. To przejawiało się przede wszystkim w organizacji samej gry i pewności swoich poczynań.

Jak sądzę zimą będzie się przygotowywać cyklem zbliżonym do pierwszoligowych juniorów.

- Wszystko od początku do końca w procesie treningowym robimy razem. Z moją opinią z pewnością zgodzi się trener Piotr Kuś, nadal funkcjonujemy jako jedna grupa, która tylko w weekendy dzieli się na dwa zespoły. Plan zimowych przygotowań mamy identyczny, uwzględniający także aspekt futsalowy. Zbieżny jest również harmonogram sparingów, w których często zamierzamy grać na tzw. dwa składy.

B-klasa seniorów podokręgu Bielsko-Biała – TABELA

TP/foto: Paweł Mruczek