Stawką finał
Na zwycięzcę wtorkowego spotkania w Czańcu czekają już piłkarze bialskiej Stali.
III-ligowy BKS zagwarantował sobie awans do finału rozgrywek pucharowych w bielskim podokręgu, wygrywając przed tygodniem 2:0 ze Spójnią Landek. W drugiej parze „rekordziści” zmierzą się z niedawnym ligowym konkurentem – LKS-em Czaniec. Jeszcze w ubiegłym sezonie obie ekipy zmagały się o trzecioligowe punkty. Ba, te same zespoły rywalizowały przed niemal rokiem o pucharowe trofeum. 11 listopada ubiegłego roku biało-zieloni pokonali w wilkowickim finale drużynę z Czańca 2:0.
To niby tylko (prawie) rok, ale sporo zmieniło się przez ten czas w czanieckim teamie. Od razu trzeba zauważyć, że mimo licznych roszad kadrowych, a może właśnie dzięki nim (?), LKS radzi sobie bardzo przyzwoicie w czwartoligowej rzeczywistości. Trzecia pozycja w tabeli i raptem jeden punkt straty do lidera, to na tym etapie rozgrywek rundy jesiennej „żadna różnica”, do zniwelowania w trakcie jednego weekendu. Czanieccy piłkarze nadal demonstrują znane jeszcze z trzecioligowych boisk walory jak m.in. waleczność, zadziorności pełne zaangażowanie. Tak gracze trenera Macieja Żaka osiągnęli pełny sukces w minioną sobotę w Jaworznie. Grając w dziesięciu przez niemal całe spotkanie ze Szczakowianką, zdołali zwyciężyć po golu z 88. minuty. Jeszcze w trzecioligowych realiach zmorą czanieckich futbolistów była podbramkowa indolencja. Ale już dziewięciu kolejkach rundy jesiennej 13-bramkowa zdobycz może nie oszałamia, niemniej progres jest łatwo dostrzegalny. Postęp nadszedł wraz z licznymi zmianami w drugiej linii i w ataku LKS-u, w którym jedną z pierwszoplanowych postaci jest doskonale znany z siedmioletniego okresu gry w naszym klubie – Bartosz Woźniak. Ale oczywiście nie jednostka stanowi o sile gospodarzy wtorkowej konfrontacji. Choćby po statystykach bramkowych widać, że akcenty w grze ofensywnej rozkładają się bardziej równomiernie, niż jeszcze kilka miesięcy wstecz.
„Rekordziści” po raz pierwszy od dłuższego czasu zaliczyli pełny mikrocykl treningowy, bez konieczności gry w środku tygodnia. Korzystając z dobrodziejstwa terminarza zawodnicy Wojciecha Gumoli mieli nawet wolny od boiskowej rywalizacji weekend. Po słabej serii wyników z ostatnich pięciu kolejek ligowych był wreszcie czas na usystematyzowaną pracę, a przede wszystkim na odzyskanie świeżości, na tzw. reset. Taki chwilowy rozbrat z meczami o stawkę powinien sprzyjać odbudowaniu nadwątlonej sfery psychicznej u biało-zielonych. Wydaje się więc, że pucharowe starcie w Czańcu nadchodzi w optymalnym momencie i jest dla bielszczan doskonałą uwerturą do drugiej części kampanii jesiennej. Straty do ligowej czołówki są nie tak wielkie, a w pucharowym finale czeka już godny przeciwnik.
TP/foto (z meczu PP: Rekord – LKS Czaniec): Paweł Mruczek
LKS Czaniec i Rekord Bielsko-Biała na pucharowej drodze w sezonie 2016/2017:
II runda
Drzewiarz Jasienica – LKS Czaniec 0:1 po dogr.
KS Międzyrzecze – Rekord B-B 0:3
1/4 finału
Pasjonat Dankowice – LKS Czaniec 0:4
LKS Bestwina – Rekord B-B 0:3