Szlachetne zdrowie…

Mateusz Kubica (na zdjęciu powyżej) nie dograł do końca niedzielnego spotkania z wrocławska Ślęzą, Piotr Szymura do meczu rezerw nawet nie przystąpił.

20-letni pomocnik Rekordu z grymasem bólu na twarzy opuścił murawę przed 60. minutą meczu. Po jednym ze starć w środku pola i urazie wychowanka biało-zielonych trener gospodarzy – Wojciech Gumola, zmuszony był dokonać zmiany, a popularny „Kubik” zaraz po ostatnim gwizdku sędziego udał się na badania do Szpitala Wojewódzkiego. – Stwierdzono silne stłuczenie w okolicach miednicy i zaordynowano kilku-, kilkunastodniowy odpoczynek od gry – mówi M. Kubica. – Teraz jest już o wiele lepiej, niż w niedzielę, ale prawdą jest, że chodzenie sprawia mi trochę kłopotów.

Niestety to nie pierwsza odniesiona w tym roku kontuzja hamująca piłkarski rozwój „rekordzisty”. Już na przełomie tegorocznej zimy i wiosny bielszczanin borykał się z urazem mięśniowym, który uniemożliwił mu debiut w reprezentacji Polski U-19. Z kolei po kontuzji stawu skokowego doznanej w letnim sparingu ze Spójnią Landek, zawodnik nie był w stanie zademonstrować pełni talentu w trakcie testów w lubińskim Zagłębiu.

Ze spokojem do sytuacji pochodzi klubowy fizjoterapeuta – Dariusz Spisak. – Cóż..., życie piłkarza. Mateusz przechodzi i przez jakiś czas jeszcze przechodzić będzie w naszym klubowym gabinecie zabiegi - schładzanie, masaże itp. Dobrze, że akurat w najbliższy weekend wypada nam ligowa pauza, bo jego występ byłby wówczas wykluczony. Nie wiem czy zdoła wykurować się na pucharowe spotkanie w Czańcu, ale już na ligowy mecz w Jastrzębiu powinien być do dyspozycji trenera.  

Śledzący uważnie klubowe wydarzenia zauważyli brak w składzie b-klasowych rezerw Rekordu w ostatniej potyczce ligowej Piotra Szymury (na zdjęciu obok). Przypomnijmy, iż wieloletni kapitan futsalowców Rekordu po sezonie 2015/2016 podjął decyzję o zakończeniu kariery na ekstraklasowych parkietach, co wcale nie było równoznaczne z całkowitym rozbratem ze sportem. Stąd akces P. Szymury do gry w ekipie futbolowych rezerw Rekordu oraz pucharowy występ z biało-zielonymi III-ligowcami w Międzyrzeczu.

Tymczasem wydaje się, że nieobecność w sobotnim meczu z Zamkiem Grodziec nie była jednorazową absencją kapitana, a niestety raczej początkiem dłuższej przerwy w grze. – Przesadą byłoby powiedzieć, że to efekt nadmiernych obciążeń treningowych (śmiech). To raczej efekt tego, że mój organizm nie wytrzymał zderzenia na boisku z jednym z naszych młodych zawodników. Możliwości czasowe, a raczej ich brak, nie pozwalają mi, aby całkowicie zająć się kontuzjowanym kolanem już teraz. Ale w następnym tygodniu powinna być znana pełna diagnoza. Pierwsza mówi o naciągnięciu więzadeł pobocznych lub łękotce. Kiedy mam w planie powrót na boisko? Nie wiem, nie wykluczam, że dopiero w rundzie rewanżowej. Na razie zależy mi na jak najszybszym „usprawnieniu” w kontekście zaplanowanego na początek października rozpoczęcia przygotowań do sezonu naszego futsalowego zespołu U-20. Nawet będąc na ławce trenerskiej, w trakcie zajęć czy meczów, reaguję dość żywo. I na ten moment właśnie na tym najbardziej mi zależy – podkreśla P. Szymura.

TP/foto: Paweł Mruczek