Gra źródłem optymizmu
Uraz spowodował, iż nieobecny na boisku w Pawłowicach Dariusz Rucki w pełni mógł skupić się na roli asystenta trenera.
My z kolei powierzyliśmy kapitanowi Rekordu funkcję komentatora sobotnich wydarzeń trzecioligowych. Wszak przebywanie przez 90 minut na ławce rezerwowych bardziej sprzyja analizie boiskowych sytuacji, niż udział w ogniu walki.
Sezon ledwie się zaczął, a my już mówimy o poważnych kontuzjach w zespole – Twój złamany nos i złamane palce u stopy Marka Sobika.
- Bardzo pechowo dla nas się to zaczęło. Takim urazom nie da się w żaden sposób zapobiec, to klasyczne, mechaniczne kontuzje. Szczególnie niefartowne było zdarzenie z trzema złamanymi palcami Marka. Jak czegoś takiego uniknąć? Myślę jednak, że mamy na tyle szeroką kadrę, iż będziemy sobie w stanie z tymi problemami poradzić.
Pniówek był rywalem do ogrania…
- Jak najbardziej do ogrania! Tym bardziej szkoda straconych punktów. Powiem w ten sposób - z tak słabym Pniówkiem jak sobotę jeszcze nie graliśmy. Mieliśmy gospodarzy „na widelcu”, lepiej się poruszaliśmy na boisku, lepiej operowaliśmy piłką, co niestety w żaden sposób nie przełożyło się na bramki i punkty. A te ostatnio niestety gubimy. Przed tygodniem ze Skrą powinniśmy prowadzić 2, 3:0 jeszcze do przerwy, a kończymy mecz remisem. Tak samo było z Pniówkiem, którego od pewnego momentu mieliśmy niemal „na łopatkach”. Tym sposobem w tydzień zgubiliśmy pięć punktów. Pocieszające w tym wszystkim jest to, że przynajmniej nasza gra dobrze wygląda. To jest jakieś źródło optymizmu, bo sądzę, że w nieodległej perspektywie znów będziemy te punkty zbierać.
Co było naszym atutem okazało się w Pawłowicach nasza słabością – zachowania przy stałych fragmentach.
- Oj, niestety nie tylko w tym meczu tak straciliśmy gole. Jak tak uważnie prześledzić nasze straty bramkowe z tego sezonu, to chyba tylko w Zdzieszowicach utraciliśmy gola „z akcji”. Popełniamy proste błędy i to wcale nie takie, które wynikają z błędów w ustawieniu. To są banalne pomyłki poszczególnych ludzi.
I znów przed drużyną dynamiczny tydzień - w środę pucharowa konfrontacja w Bestwinie, w sobotę ligowy wyjazd do Zabrza.
- Myślę, że do podjęcia takiego wysiłku jesteśmy optymalnie przygotowani. O to jestem spokojny. Zresztą chyba każdy piłkarz woli taki rytm i grę, co trzy dni, niż treningową monotonię
Twoje pierwsze refleksje po rozegraniu sześciu kolejek w III lidze?
- Trochę wcześnie na takie oceny, ale fakt – 1/3 rundy już za nami. Powoli rysuje się układ sił w tabeli. Potwierdzają się przedsezonowe przypuszczenia, o których przed startem nikt nie chciał głośno mówić, że dolnośląska część naszej grupy jest ciut słabsza. Nadal jednak uważam, że liga jeszcze długo będzie ciekawa. Ton pewnie nadawać będą ekipy z bardzo szeroko pojmowanego Śląska i Stal Brzeg. Zobaczymy tylko na ile rozpędu i animuszu beniaminkowi z Opolszczyzny wystarczy.
TP/foto: PM