KKS Zabrze – Rekord B-B 0:6 (0:2)
Drugoligowe „rekordzistki” uczyniły to, czego nie udało się zrobić trzecioligowcom...i to z nawiązką.
KKS Zabrze – Rekord Bielsko-Biała 0:6 (0:2)
Rekord: Berdys - Łyczko, Chrząszcz, Ziejka (Kupczak), Kożdoń (Bysko), Franaszek, Kubaszek, Marchewka (Ruzhytska), Moskała (Skolarz), Kaim (Nowacka), Gabzdyl (Cwajna)
Na tym samym boisku, co kilka godzin wcześniej piłkarze rezerw Górnika i Rekordu o punkty zagrały bielszczanki z miejscowym KKS-em. Panowie podzielili się punktami po bezbramkowymi remisie, biało-zielone nie były juz tak łaskawe dla gospodyń. Już w 3. minucie worek z bramkami rozwiązała uderzeniem z rzutu wolnego Klaudia Kubaszek. Na równie mocny akcent ze strony gości trzeba było czekać niemal do końca pierwszej połowy. Na 2:0 podwyższyła strzałem z woleja Katarzyna Moskała. Gol okazał się tyleż efektowny, co kluczowy dla dalszych losów spotkania. Bramka stracona „do szatni” wyraźnie podcięła skrzydła zabrzankom, „rekordzistkom” wręcz odwrotnie. Pokaz dynamicznej i składnej gry przyniósł kolejne cztery trafienia do bramki KKS-u. A następnych okazji bramkowych bielszczankom nie brakowało, dość zaznaczyć, że najefektowniejszy gol autorstwa Magdaleny Skolarz, po dyskusjach wśród rozjemczyń, nie został uznany.
Pomeczowa opinia trenera – Tomasz Skowroński: - Zagraliśmy poprawny mecz, a wygrał po prostu lepszy, zwłaszcza pod względem taktyczno-technicznym. W pierwszej połowie brakował mi trochę błysku w naszej grze, ale kilka wskazówek udzielonych w przerwie znakomicie poskutkowało. Strzeliliśmy cztery gole, a szans na kolejne było multum.
TP/foto: PM