Futsalowy śmigus-dyngus w Cygańskim Lesie

Ponad trzy tygodnie przyszło czekać kibicom na powrót rozgrywek ekstraklasy futsalu.

Przerwa długa, ale i owocna – to był czas dla reprezentacji Polski walczącej o udział w Mistrzostwach Europy w futsalu. A ta swój cel osiągnęła – zagra we wrześniu dwumecz barażowy, którego zwycięzca pojedzie w styczniu przyszłego roku do Słowenii. Teraz czas na dokończenie rundy zasadniczej w ekstraklasie, w której do rozegrania pozostały jeszcze dwie kolejki. W tej najbliższej rywalem biało-zielonych będzie Piast Gliwice, aktualnie czwarta drużyna w tabeli, a mecz ze względu na transmisję telewizyjną (TV SportKlub), odbędzie się w dość nietypowym terminie – w świąteczny, „lany” poniedziałek.

Od startu rozgrywek, pierwszych dla gliwiczan pod szyldem Piasta, drużynę prowadził Sebastian Wiewióra. I przyznajmy – radził sobie bardzo dobrze. Bo chociaż u progu sezonu włodarze klubu z Gliwic zapowiadali walkę o medale, to większość obserwatorów szczerze w to wątpiła. Przed wszystkim dlatego, że była to praktycznie nowa drużyna, powstała w wyniku fuzji dwóch gliwickich klubów – Nbitu i GAF Omegi. Czasu na poukładanie „klocków” trener S. Wiewióra nie miał zbyt wiele. A jednak się udało – zespół prezentował się bardzo solidnie, dość szybko usadowił się na pozycji numer trzy i utrzymywał ją do marca. W tym miesiącu w klubie znad Kłodnicy działo się sporo, niekoniecznie dobrych rzeczy. Najpierw Piast poległ w Chojnicach z miejscowymi Red Devils. Porażki się zdarzają, ale tej zapewne nie spodziewał się nikt – to było pierwsze zwycięstwo chojniczan w lidze, a miało miejsce w.... 18 kolejce. Kilka dni później w nie do końca jasnych okolicznościach z pracy z zespołem zrezygnował S. Wiewióra. Niejasnych, bo trudno uwierzyć w słowa zawarte w komunikacie na oficjalnej stronie Piasta: ...Sebastian Wiewióra nie wytrzymuje ciśnienia i rezygnuje z funkcji trenera Piasta..., tym bardziej, że w późniejszych wywiadach były już szkoleniowiec Piasta wcale takich przyczyn nie potwierdził. Drużynę objął Jacek Podgórski i rozpoczął pracę od remisu z AZS UŚ Katowice. Znacznie lepiej poszło mu w kolejnym spotkaniu – Piast pokonał będący w świetnej dyspozycji Clearex Chorzów 3:1 i wciąż zachowuje szansę by jeszcze przed końcem sezonu zasadniczego wrócić na najniższy stopień podium. Warunek? Komplet punktów w dwóch ostatnich meczach i strata przynajmniej dwóch punktów przez FC Toruń. To oczywiście założenia i cele naszych najbliższych rywali, te „rekordzistów” są zupełnie odmienne.

Oba zespoły w minionym tygodniu odbyły, rzec można „korespondencyjny” pojedynek. Zarówno Piast jak i biało-zieloni zagrali mecze towarzyskie z mistrzem Malty - Luxol St. Andrews. Gdyby losy poniedziałkowej konfrontacji opierać na wynikach tych gier to w lepszej dyspozycji wydają się być nasi zawodnicy, którzy gości ze śródziemnomorskiej wyspy pokonali 7:3. Piastowi poszło zdecydowanie gorzej - uległ podopiecznym Frane Despotovicia 2:3.

Sparing, a mecz o stawkę, to jednak zupełnie co innego, więc tak naprawdę o aktualnej dyspozycji czołowych zespołów ekstraklasy przekonamy się dopiero w poniedziałek o godz. 20:00.

MH/foto: Paweł Mruczek