Rekord B-B – AZS UG Gdańsk 11:1 (4:0)

To był strzelecki rekord sezonu …”rekordzistów”.

Rekord Bielsko-Biała – AZS UG Gdańsk 11:1 (4:0) koniec meczu

1:0 Popławski (1. min.)

2:0 Budniak (7. min.)

3:0 Budniak (12. min.)

4:0 Marek (18. min.)

5:0 Biel (21. min.)

6:0 Wachuła (23. min.)

7:0 Bondar (26. min.)

8:0 Biel (26. min.)

9:0 Budniak (30. min.)

10:0 Budniak (34. min.)

10:1 Kreft (39. min., z przedłużonego rzutu karnego)

11:1 Borowicz (39. min.)

Rekord: Kałuża (Nawrat) – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Biel, Wachuła, Polašek, Franz, Surmiak, Borowicz, Cichy

Jedynym spójnikiem dzisiejszego spotkania i tego rozegranego w listopadzie w Gdańsku jest fakt otwarcia wyniku przez biało-zielonych po kilkudziesięciu sekundach. Dalszy przebieg obu tych pojedynków był już dalece odmienny. Dzisiaj „rekordziści” zrewanżowali się gdańszczanom za jesienny remis. Zrobili to w sposób wręcz brutalny, aplikując coraz bardziej rozbitym rywalom aż jedenaście goli. Marnym zapewne dla przyjezdnych znad morza pocieszenie jest honorowy gol zdobyty z przedłużanego rzutu karnego przy stanie 10:0 – Mikołaj Kreft trafił w samo okienko” bielskiej bramki.

Na pierwsze trafienie bielszczan czekaliśmy zaledwie 54 sekundy a była to już trzecia ofensywna ich akcja w tym spotkaniu. Po wymianie piłki z Michałem Markiem, strzegącego w pierwszej połowie bramki AZS UG Kajetana Pytkę pokonał Artur Popławski. W 4 minucie niewiele zabrakło gościom do wyrównania – po strzale z rzutu wolnego Patryka Kubiszewskiego piłkę zmierzającą do bielskiej bramki odbił gdański kapitan Tomasz Musik. Ta sytuacja oraz dwa strzały z dystansu w późniejszych minutach gry to były całe ofensywne aktywa akademików w pierwszej części gry. Za to sporo musiał się napocić K. Pytka wespół z obrońcami – na jego „świątynię” sunął bowiem atak za atakiem. Skapitulował jeszcze trzykrotnie i powiedzmy sobie szczerze – tak nikłe straty mógł uznać za całkiem niezłe swoje osiągnięcie. Jego zmiennik – zaledwie szesnastoletni Kacper Sasiak, który pojawił się w bramce po zmianie stron, zmuszony był wyciągać piłkę z siatki już po 26 sekundach – po indywidualnej akcji pokonał go Łukasz Biel. Obraz gry niewiele się zmienił, gospodarze dominowali w każdym aspekcie futsalowej sztuki, co jakiś czas zdobywając kolejną bramkę. W tym ostatnim elemencie niedzielnego wieczoru wykazał się szczególnie Paweł Budniak – autor czterech trafień dla lidera ekstraklasy. Mecz bez większej historii ale przyjemny do oglądania – wszak kwintesencją tego sportu są gole a tych dzisiaj mieliśmy pod dostatkiem.

Już za pięć dni poprzeczka powędruje znacznie wyżej, przed podopiecznymi Andrzeja Szłapy mecz na szczycie. W piątkowy wieczór, początek o godz. 20:00 w Zduńskiej Woli wicelider czyli miejscowa Gatta Active, podejmie lidera - Rekord Bielsko-Biała. Spotkanie obejrzeć będzie można w telewizji Sport Klub.