Stara PA Nova Gliwice – Rekord B-B 1:5 (0:4)


 

Bielszczanie ćwierćfinalistami Halowego Pucharu Polski!

Stara PA Nova Gliwice – Rekord Bielsko-Biała 1:5 (0:4)

0:1 Polasek (5. min.)

0:2 Marek (7. min.)

0:3 Franz (10. min.)

0:4 Marek (20. min.)

1:4 T. Stasiak (32. min.)

1:5 Budniak (37. min.)

Stara PA Nova: Skorupski - Korczyński, Jarzmik, Łągiewka, Adamczyk, Kaszowski, K. Stasiak, Maksym, Czok, T. Stasiak, Piechocki. Kuś, Dulęba

Rekord: Nawrat – Popławski, Biel, Budniak, Marek, Janovsky, Wachuła, Polašek, Franz, Borowicz, Włoch, D. Stawicki

„Rekordziści” potraktowali pucharowego konkurenta z należytym szacunkiem dla wcześniejszych ligowych dokonań (5 tytułów mistrza kraju!), ale bez stosowania taryfy ulgowej. Tak przynajmniej wyglądała pierwsza część meczu lidera Futsal Ekstraklasy z dawnymi gwiazdami krajowych parkietów. Podopieczni Andrzeja Szłapy operując szybko piłką gubili rywali, którzy – co nie może dziwić – ustępowali motorycznie gościom. Pierwsze dwa gole dla Rekordu padły po niemal bliźniaczych akcjach. Przy pierwszej Roman Wachuła wypatrzył optymalnie ustawionego w pobliżu bramki Radka Polaška, który z kąta przymierzył do siatki. W podobnych okolicznościach podanie Pawła Budniaka na gola zamienił Michał Marek. Od tego momentu gliwiczanie zagrali z lotnym bramkarzem, stosując ten wariant w dalszej części spotkania jeszcze wielokrotnie. Taki manewr jeszcze w pierwszej połowie otworzył bielszczanom drogę do bramki. Przy golu na 3:0 strzelonym głową przez Rafała Franza asystował Bartłomiej Nawrat, a tuż przed końcową syreną trafieniem z własnej połowy popisał się M. Marek. Aby jednak obraz tej fazy nie prezentował się zbyt jednostronnie trzeba wspomnieć o kilku bardzo groźnych uderzeniach w kierunku bielskiej bramki Rafała Jarzmika oraz uderzeniu w słupek Grzegorza Adamczyka. W każdym razie dla B. Nawrata pierwsze 20 minut bynajmniej nie było okresem „bramkarskiego bezrobocia”.

Druga połowa potyczki nie dostarczyła już większych emocji, ani specjalnie widowiskowych akcji. Gracze PA Novej nie forsowali specjalnie żwawego tempa, a i biało-zieloni nie byli tym szczególnie zainteresowani. Ta część meczu miała już bardziej towarzyski charakter, co nie przeszkodziło licznej publiczności w hali „Sośnica” w dobrej zabawie.

Bielszczanie zatem sumiennie wypełnili swój obowiązek awansując do ćwierćfinału HPP. Gliwiczanom zaś należy się pełny szacunek nie tylko za historyczne zapisy w annałach polskiego futsalu, ale i za przytarcie nosa wyżej notowanym rywalom, których napotkali na tegorocznej drodze pucharowej.

TP/foto: PM