Trener „akademików” zapowiada walkę

Po emocjach związanych z meczami reprezentacji Polski wracamy, chociaż nie na długo, do ligowych zmagań.

W lutym rozegrane zostaną tylko dwie ligowe kolejki w ekstraklasie futsalu. Bynajmniej nie dlatego, że to najkrótszy miesiąc w roku. Powodem jest rozpoczęcie rozgrywek tegorocznej edycji Halowego Pucharu Polski, na szczeblu 1/16 do rywalizacji przystępują już drużyny z ekstraklasy. Zanim jednak „rekordziści” udadzą się do Lublina na pucharowy pojedynek z miejscowym AZS UMCS, czeka ich znacznie krótsza podróż – w sobotę do Katowic.

AZS Uniwersytet Śląski, z którym przyjdzie biało-zielonym tam rywalizować, to jeden z kilku zespołów zaangażowanych w rywalizację o pierwszą „szóstkę”. To grono drużyn, które będą już spokojne o ligowy byt, a w związku z podziałem punktów praktycznie każdy z nich pozostanie z szansami na walkę o ligowe podium. Zapowiadając mecz bielszczan z Red Dragons Pniewy wspomnieliśmy o tym, że to najlepszy w historii sezon w wykonaniu drużyny z Pniew. Niewątpliwie tak samo o swoich tegorocznych występach mogą powiedzieć katowiczanie. Drużyna ta od kilku lat z reguły walczyła o zachowanie ligowego bytu – realnej szansy na zajęcie miejsca w czołówce i walki o medale nie miała tak naprawdę nigdy. W Katowicach zapewne panuje umiarkowane zadowolenie, ale chyba też mały niedosyt – nikt w całej ligowej stawce nie oddał jeszcze punktów outsajderowi z Chojnic – tylko "akademicy", dwukrotnie remisując z tym rywalem.

Katowiczanie to zespół złożony w większości z bardzo doświadczonych zawodników. Takie nazwiska jak Damian Wojtas, Sławomir Pękala, Marcin Minkus, Rafał Krzyśka czy kilku innych katowiczan znane są w ekstraklasie od lat. Ale jak pokazują wyniki najciekawszym letnim transferem okazał się Paweł Machura (na zdjęciu poniżej), dla którego to debiutancki sezon w roli szkoleniowca. P. Machura jeszcze w ubiegłym sezonie zdobył z Rekordem brązowy medal mistrzostw Polski, lecz kolejna już ciężka kontuzja zmusiła go do zakończenia gry. Jak widać na przykładzie AZS UŚ najwyraźniej w dalszej przygodzie z futsalem - już w nowej roli - może osiągnąć równie dużo jak podczas występów na boisku. Czy fakt, że Paweł w Rekordzie z powodzeniem występował przez kilka lat, będzie miał znaczenie w najbliższą sobotę? On sam twierdzi, że tak: - Znam mocne strony Rekordu i na pewno będziemy starali się je zniwelować. Atmosfera w naszej ekipie jest bardzo dobra podobnie jak ostatnie wyniki, więc na pewno podejmiemy walkę.

Czy katowiczanom się to powiedzie? My mamy nadzieję, że w nie! Raczej oczekiwalibyśmy wygranej biało-zielonych, niekoniecznie w rozmiarach zbliżonych do zwycięstwa z I rundy, gdy „rekordziści” triumfowali 7:1. Przekonamy się w sobotę, początek meczu w hali w Katowicach Szopienicach o godz. 18:00. To raptem 55 kilometrów, więc serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców!

MH/foto (z meczu I rundy Rekord - AZS UŚ): Paweł Mruczek