Rekord B-B – Red Devils Chojnice 7:0 (4:0)

Pewna i wysoka wygrana lidera nad zamykającymi tabelę Czerwonymi Diabłami.

Rekord Bielsko-Biała – Red Devils Chojnice 7:0 (4:0) 

Rekord: Nawrat (Kałuża) – Borowicz, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Surmiak, Wachuła, Franz, Biel, Polašek, Gąsior

1:0 Budniak (2. min.)

2:0 Wojciechowski (7. min., samobójczy)

3:0 Franz (15. min.)

4:0 Biel (19. min.)

5:0 Wachuła (26. min.)

6:0 Budniak (39. min.)

7:0 Wachuła (40. min., z przedłużonego rzutu karnego)

Z pewnością nie był to debiut marzeń na trenerskiej ławce chojniczan – Krzysztofa Juśki. Po spotkaniu z Rekordem misja ratunkowa dla nowego szkoleniowca Red Devils ani o jotę nie jest łatwiejsza. Ale też przyznajmy szczerze, jakiekolwiek nadzieje przyjezdnych na korzystny wynik na parkiecie lidera FE były niemal równe zeru. Do takiego poziomu zostały zredukowane już na wstępie 2. minuty spotkania, gdy celnie zza linii pola karnego przymierzył Paweł Budniak. Szybko i dokładnie grający w tej fazie meczu „rekordziści” nie mieli większego kłopotu z dokumentowaniem swojej przewagi w polu kolejnymi bramkami. W 6. minucie nie zapobiegł nieszczęściu próbujący ratować zespół w beznadziejnej sytuacji Sebastian Wojciechowski. Przy następnych dwóch golach dla gospodarzy „zamieszany” był Rafał Franz, którego dobra dyspozycja zapewne ucieszyła obserwujących spotkanie w Bielsku-Białej trenerów kadry – Andrzeja Biangi i Błażeja Korczyńskiego. Wpierw bielski i reprezentacyjny pivot dopełnił formalności po kornerze Jana Janovskiego, potem asystował przy trafieniu Łukasza Biela. Cztery gole „rekordzistów” przed przerwą i tak należy uznać za relatywnie niski wymiar kary, jeśli zauważyć, że przyjezdni po raz pierwszy zmusili do interwencji Bartłomieja Nawrata dopiero w 14. minucie.

Po przerwie szkoleniowiec gospodarzy – Andrzej Szłapa, zaordynował sporo zmian w swoim zespole. Już od startu spotkania biało-zieloni musieli radzić sobie bez pauzującego za nadmiar żółtych kartek Artura Popławskiego. W każdym razie, wszyscy spośród gospodarzy otrzymali szansę występu w niemałym wymiarze czasowym. Stąd po pauzie skład bielszczan ulegał nieustannym rotacjom. W jakimś stopniu odbiło się to na płynności gry, ale na pewno nie obrazie całości spotkania. Z jednym wszak zastrzeżeniem, z upływem 30. minuty meczu oba zespoły miały już na koncie po pięć fauli, co było wynikiem niepotrzebnej zapalczywości. Na tym stanie rzeczy bardziej ucierpieli chojniczanie. W jednym ze starć kontuzji stawu skokowego doznał Sebastian Wojciechowski, a na 20 sekund przed końcową syreną Red Devils popełnili szóste przewinienie. Skutecznym egzekutorem okazał się Roman Wachuła, obok P. Budniaka jedna z jaśniejszych postaci wśród bielszczan.

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziów miała miejsce krótka uroczystość podziękowania za 10-letnie reprezentowanie barw klubowych przez Wojciecha Łysonia. Kończący karierę sportową zawodnik został uhonorowany przez zarząd BTS Rekord, z jego prezesem Januszem Szymurą na czele, oraz przedstawicieli władz samorządowych, a wszystko przy akompaniamencie braw nadkompletu publiczności zgromadzonej w hali przy Startowej.

TP/foto: Paweł Mruczek