Polska – Belgia 3:3 i 6:1
Remis i zwycięstwo to bilans biało-czerwonych w towarzyskim dwumeczu z Belgami.
6.12.2016 r. Polska – Belgia 6:1 (2:0)
Gole: Cleverson (’17), Mizgajski (’20 i ‘30), Lutecki (’23 i ‘29), Kriezel (’23) – Yachou (’22)
Polska: Kałuża (Widuch) – Kriezel, Biel, Zastawnik, Mikołajewicz, Gładczak, Kubik, Cleverson, Solecki, Lutecki, Mizgajski, Pawicki
Blisko siedemnaście minut trwało „kruszenie belgijskiego muru”, tyle bowiem czasu trwała przewaga gospodarzy, której nie udawało się udokumentować golami. Gdy silnym uderzeniem Cleversona zmusił bramkarza gości do kapitulacji, biało-czerwoni mogli już grać swobodniej, mniej nerwowo. Jeszcze przed przerwą zielonogórscy kibice mieli okazję do fetowania kolejnego gola, po dobrze rozegranym stałym fragmencie prowadzenie mocnym strzałem podwyższył Maciej Mizgajski.
Dobry nastrój w polskim obozie na moment zmącił gol kontaktowy Jawada Yachou. Ale już w nieco ponad minutę Tomaszowie – Lutecki i Kriezel, celnymi uderzeniami przywrócili oczekiwany porządek rzeczy. Po kolejnych dwóch bramkach dla gospodarzy Belgowie stracili nadzieję na korzystniejszy wynik, a prowadzący 6:1 biało-czerwoni poczuli się w pełni usatysfakcjonowani wygraną i jej rozmiarami. Tym razem w spotkaniu wystąpiło dwóch bielszczan – Michał Kałuża (ponad 30-minutowy występ w polskiej bramce) oraz Łukasz Biel. Natomiast niegroźny uraz wykluczył z udziału w meczu Michała Marka.
Pomeczowe opinie
Michał Marek: – Nie zagrałem dzisiaj, gdyż we wczorajszym meczu dał mi się we znaki drobny uraz mięśniowy i dziś raczej woleliśmy dmuchać na zimne. A o samym meczu rewanżowym? Nasza skuteczność była na nieporównywalnie wyższym poziomie, niż w pierwszym spotkaniu. Wczoraj oddaliśmy chyba 60 strzałów, dziś o wiele mniej, a zdobyliśmy sto procent więcej goli. Belgowie chyba mocno odczuli trudy wczorajszego spotkania, gdyż w rewanżu przeważaliśmy przez jego większą część. Trzeba pokreślić także superobronę z naszej strony, w tym rewelacyjną postawę w bramce Michała Kałuży. W kilku przypadkach swoimi interwencjami uratował nam d…
Łukasz Biel: - Zagraliśmy po prostu dobre zawody. Może nie było tak, że zdominowaliśmy Belgów w jakimś megastopniu, ale nareszcie wykorzystywaliśmy swoje szanse bramkowe. Myślę, że szczególnie druga połowa była dobra w naszym wydaniu. No i w ogóle, fajnie zakończyć reprezentacyjny rok wygraną. Tak samo chcemy zamknąć 2016 rok w lidze, w niedzielnym meczu z Solnym Miastem.
TP
5.12.2016 r. Polska – Belgia 3:3 (0:1)
Gole: Solecki (’34), Mizgajski (’36) i Mikołajewicz (’39) – Dujacquier (’18 i ’35) i Rosa (’33)
Polska: Foltyn (Kałuża) – Kriezel, Lutecki, Zastawnik, Mikołajewicz, Gładczak, Solecki, Kubik, Marek, Mizgajski, Cleverson, Biel, Pawicki
Biało-czerwoni kończą 2016 rok towarzyskimi spotkaniami z notowanymi na 32. miejscu w rankingu FIFA Belgami (Polacy lokują się o jedną pozycję niżej). Pierwsze i końcowe minuty premierowej odsłony były o wiele lepsze i bardziej „konkretne” w wykonaniu gości. Mieli swoje szanse bramkowe gospodarze, ale to goście po strzale z 18. minuty Valentina Dujacquier objęli prowadzenie.
Lepszej jakości widowisko kibice w zielonogórskiej hali ujrzeli po przerwie. Były emocje, były gole, a co najistotniejsze – zmienił się rezultat, na bardziej korzystny dla naszej reprezentacji. Ostatnią z bramek, ustalającą wynik końcowy, zdobył niezawodny w takich sytuacjach kapitan polskiej drużyny – Marcin Mikołajewicz. W potyczce udział wzięło trzech „rekordzistów” – Michał Kałuża, Michał Marek i Łukasz Biel.
Pomeczowe opinie:
Łukasz Biel: - Mecz stał na wyrównanym poziomie, a Belgowie okazali się bardzo dobrymi rywalami. Chcieliśmy za wszelką cenę wygrać, dlatego nawet przy stanie 3:3 nadal wycofywaliśmy bramkarza. Szkoda, bo była szansa na dziesięć sekund przed końcem przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Ja wszedłem w 20. minucie za Michała Marka na pozycję pivota, „Misiek” Kałuża także od początku drugiej części gry za Macieja Foltyna. Poniekąd nie spodziewaliśmy się tak licznego przybycia publiczności na to spotkanie i tak fajnej atmosfery! Jutro chcemy wygrać, aby poprawić sobie humory po dzisiejszym remisie.
Michał Kałuża: - Cieszę się, że zagrałem w drugiej połowie, ale atakowaliśmy praktycznie cały czas i tylko w kilku sytuacjach musiałem wykazać się w bramce. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale jutro jest rewanż i będziemy chcieli podziękować tak licznie zgromadzonej publiczności za przybycie, zwycięstwem z Belgią.
TP