Piast Gliwice – Rekord B-B 1:5 (0:3)
Passa lidera podtrzymana, niezwyciężeni bielszczanie wrócili z Gliwic z kompletem punktów.
Piast Gliwice - Rekord Bielsko-Biała 1:5 (0:3) koniec meczu
0:1 Budniak (2. min.)
0:2 Budniak (10. min.)
0:3 Polasek (13. min.)
0:4 Franz (25. min.)
0:5 Marek (30. min.)
1:5 Dewucki (31. min.)
Rekord: Kałuza (Nawrat) - Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Wachuła, Biel, Polasek, Franz, Surmiak, Borowicz, Cichy
Czy był to tzw. słabszy dzień gliwickich futsalowców, czy też bojaźń przed liderem? To z perspektywy bielszczan mało istotne. Zapowiadanego przed meczem przez trenera Piasta - Sebastiana Wiewiórę, pomysłu na „rekordzistów” nie zobaczyliśmy przez cały dystans pierwszej części spotkania i większy fragment drugiej odsłony. Tylko nerwowy z obu stron początek mógł zwiastować wyrównany przebieg potyczki. Ale już po wybornej, indywidualnej akcji Pawła Budniaka (na zdjęciu), zakończonej golem, nadzieje gospodarzy z biegnącym czasem pryskały niczym mydlane bańki. Kolejne bramki dla biało-zielonych były kwestią czas, jako że goście dominowali w każdym aspekcie sztuki piłkarskiej. Gdyby ktoś mierzył np. czas posiadania piłki przez miejscowych i graczy lidera, to statystyka byłaby dla piastunek „druzgocąca”. Siłą rzeczy bramki dla Rekordu były zwykłą formalnością. Na 2:0 podwyższył wynik P. Budniak lekko trąciwszy piłkę po mocnym uderzeniu z dystansu Artura Popławskiego. Jeśli komuś brakowało dobrego wykonania stałych fragmentów zawodników Andrzeja Szłapy – proszę uprzejmie. W 13. minucie po dograniu z kornera Jana Janovskiego z bliska do bramki Łukasza Groszaka przymierzył Radek Polasek.
Kto spodziewał się jakiejś zasadniczej zmiany obrazu spotkania po przerwie, ten zwyczajnie zawiódł się. Gra nadal toczyła się pod dyktando bielszczan, którzy już może nie tak energicznie, ale wciąż skutecznie obnażali słabą dyspozycję gospodarzy. Z ważniejszych wydarzeń drugiej połowy odnotować należy gol Rafała Franza, pierwszy po powrocie na boisko, po długotrwałej kontuzji. Kolejną asystę przy tej bramce zanotował J. Janovsky. Równie godne uwagi było może nie samo trafienie Michała Marka, co kunszt techniczny i sposób w jaki pivot Rekordu pokonał golkipera Piasta. Od tego momentu biało-zieloni oddali nieco pola gliwiczanom. Dość szybko i skwapliwie wykorzystał moment nieuwagi w defensywie Przemysław Dewucki. Na tym jednak wszelkie aktywa gospodarzy w starciu z bezlitosnym i świetnie usposobionym liderem wyczerpały się.
TP/foto (z meczu Rekord - ERA-Pack): PM