Rekord B-B – Gatta Active Zduńska Wola 5:2 (3:1)
Mecz pod napięciem dla bielszczan!
Rekord Bielsko-Biała – Gatta Active Zduńska Wola 5:2 (3:1)
1:0 Bondar (8. min.)
1:1 Olczak (9. min.)
2:1 Biel (11. min)
3:1 Bondar (14. min., z przedłużonego rzutu karnego)
3:2 Sobalczyk (24. min.)
4:2 Biel (36. min.)
5:2 Biel (38. min.)
Rekord: Kałuża – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Wachuła, Biel, Polašek
Wczesna jak na futsalowe spotkania w Bielsku-Białej pora, bynajmniej nie zniechęciła kibiców, którzy szczelnie wypełnili halę by zobaczyć hit rundy jesiennej w ekstraklasie futsalu.
Od pierwszego gwizdka czuć było z parkietu, że grają najlepsze obecnie drużyny w kraju – wzajemny szacunek powodował lekką ostrożność w grze, stąd być może mało podbramkowych sytuacji w pierwszych minutach. Z naszej strony dwukrotnie próbował Michał Marek, goście odpowiedzieli wolejem Igora Sobalczyka po rzucie rożnym. Bramkowe przełamanie nastąpiło w 8. minucie, kiedy zgraną przez M. Marka piłkę w bramce strzeżonej przez Dariusza Słowińskiego umieścił Oleksandr Bondar. Zduńskowolanie odpowiedzieli błyskawicznie – po niespełna minucie Michała Kałużę z bliska pokonał Mateusz Olczak. Z czasem zarysowała się lekka przewaga biało-zielonych, którzy przez większość czasu gry kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Co istotne, wykazali się również odpowiednią skutecznością – po rozegraniu rzutu rożnego D. Słowińskiego pokonał Łukasz Biel, a wynik do przerwy ustalił strzałem z przedłużanego rzutu karnego O. Bondar. Aktualni mistrzowie Polski swoje okazje również mieli, ale ze strzałami Michała Marciniaka, I.Sobalczyka, czy Arkadiusza Szypczyńskiego poradził sobie w ładnym stylu M.Kałuża.
Drugą część gry lepiej rozpoczęli przyjezdni, to oni częściej byli w posiadaniu piłki, chociaż z ich ataku pozycyjnego specjalnego zagrożenia nie było. W 24. minucie popisali się jednak znakomitym kontratakiem – Marcin Kiełpiński odegrał piłkę do I. Sobalczyka, który pięknym strzałem nie dał szans M. Kałuży na skuteczną interwencję. Trzy minuty później mieli jeszcze okazję na doprowadzenie do wyrównania – strzał Mariusza Milewskiego obronił bielski golkiper, natomiast dobitka M. Olczaka minęła bramkę. Swoje okazje mieli również bielszczanie Ł. Biel nie trafił do pustej bramki po zagraniu Jana Janovskiego, ten sam zawodnik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości, który wybronił także uderzenie Pawła Budniaka z siedmiu metrów. Im bliżej końca tym częściej mnożyły się błędy zawodników Gatty, strata piłki w środku pola zaowocowała kontratakiem Radka Polaska, który wyłożył piłkę Ł. Bielowi – 4:2! Jeszcze większy błąd popełnił w 38 minucie Marcin Stanisławski, choć trzeba oddać M. Markowi, że zrobił wszystko co mógł, by go do tego zmusić. W efekcie zawodnik gości zagrał wprost na nogę... Ł.Biela – strzał z tzw. pierwszej piłki, a D.Słowiński skapitulował po raz piąty i ostatni w tym spotkaniu.
Bardzo dobre spotkanie wykonaniu obu zespołów, co dla nas najważniejsze trzy punkty i pozycja lidera Futsal Ekstraklasy zostają w Bielsku Białej. Za tydzień przed naszą drużyną równie ciężkie zadanie – mecz w Gliwicach z miejscowym Piastem, plasującym się obecnie na pozycji numer trzy w ligowej tabeli.
MH/foto: Paweł Mruczek