Są efekty
Po takim meczu jak w Chorzowie trudno ganić któregokolwiek z zawodników Rekordu.
Nie inaczej było z grą Romana Vakhuli – jemu raczej się nie zdarza zejść poniżej określonego poziomu. Grający drugi sezon w biało-zielonych barwach, pochodzący ze Lwowa ukraiński zawodnik rozegrał kolejne bardzo dobre zawody, strzelając również jedną z bramek.
Roman, pojawiają się głosy, że to rywal był słaby a nie my tacy mocni. Jak ty to oceniasz?
- Oczywiście nie mnie oceniać grę Cleareksu. Moim zdaniem mamy klasową drużynę, grającą obecnie na wysokim poziomie. Wyszliśmy wygrać ten mecz, a wynik mówi wszystko i pokazuje różnicę między oboma zespołami.
Start faktycznie mamy rewelacyjny, powiedz szczerze - spodziewałeś się, że aż tak dobrze będzie nam szło?
- Na pewno nie! Wiem oczywiście o co gramy, wierzyłem, że będziemy walczyć w czołówce, ale że aż tak dobrze zaczniemy – nie spodziewałem się. Widać, że Paweł Budniak i Oleksandr Bondar to udane transfery, w dodatku ciężka praca na treningach daje efekty, ale powtórzę – nie wyobrażałem sobie, że da aż takie.
Mniej „ligowe pytanie” – jesteśmy chwilę po losowaniu grup do Euro Futsal 2018. Jak oceniasz szanse Polski i Ukrainy?
- Polska trafiła na wyjątkowo trudnych rywali, zarówno Hiszpania jak i Serbia to najwyższa europejska „półka”. O awans Polski z tej grupy będzie bardzo ciężko. Natomiast Ukraina powinna powalczyć z Chorwacją o pierwsze miejsce w grupie. Uważam, że z Belgią i rywalem z preeliminacji poradzimy sobie, więc drugie miejsce powinniśmy zająć raczej na pewno.
Zostajesz teraz w Polsce?
Nie, dostałem od trenera cztery dni wolnego, u nas w rejonie Lwowa, Święto Zmarłych wygląda praktycznie tak samo jak w Polsce, również odwiedzamy groby naszych bliskich. Cieszę się, że będę mógł w tych dniach być z rodziną.
MH/foto: PM