Clearex Chorzów – Rekord B-B 0:9 (0:6)

To była ze strony bielszczan demonstracja futsalowej siły!

Clearex Chorzów – Rekord Bielsko-Biała 0:9 (0:6) koniec meczu

0:1 Bondar (6. min.)

0:2 Marek (7. min.)

0:3 Bondar (11. min.)

0:4 Marek (12. min.)

0:4 Bondar (17. min., z przedłużonego rzutu karnego)

0:6 Marek (18. min.)

0:7 Janovsky (27. min.)

0:8 Wachuła (30. min.)

0:9 Janovsky (34. min.)

Rekord: Nawrat (Kałuża) – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Janovsky, Wachuła, Biel, Polašek, Surmiak, Borowicz, Gąsior, Cichy

Bez litości, bez skrupułów, bez cienia wątpliwości – na zazwyczaj ciężkim terenie w Chorzowie, dzisiaj przez większą część meczu istniała w zasadzie jedna drużyna – Rekord.

Mecz nie odbiegał scenariuszem od czterech poprzednich – agresywni od początku meczu biało-zieloni, z każdą minutą coraz bardziej nękany licznymi akcjami przeciwnik, który prędzej czy później „pęka”. Chorzowianie wytrzymali niespełna sześć minut, wtedy to swoją pierwszą, ale nie ostatnią w tym meczu dwójkową akcją, popisali się Oleksandr Bondar i Michał Marek – płaski strzał ukraińskiego snajpera i piłka między nogami Pawła Pstrusińskiego wpada do bramki miejscowych. To był dopiero początek, kilkanaście następnych minut było dla zawodników z Chorzowa jeszcze mniej przyjemnych – solidarnie łupem bramkowym podzielili się O. Bondar i M. Marek, którzy w pierwszej części gry po trzykroć umieszczali piłkę w bramce Cleareksu.

Trudno po takim spotkaniu opisać nawet część akcji w wykonaniu biało-zielonych, które niosły zagrożenie dla rywala. Przytoczmy więc trochę statystyk – w pierwszej połowie goście oddali 29 strzałów na chorzowską bramkę, z których 16 było celnych, tym samym ich skuteczność wyniosła blisko 40 procent. Dla porównania zawodnicy Cleareksu oddali w sumie 10 strzałów, lecz tylko przy dwóch interweniować musiał Bartłomiej Nawrat. Jak wynika z powyższego, przewaga naszego zespołu w pierwszej odsłonie nie podlegała dyskusji, co też znalazło odzwierciedlenie w wyniku.

Po zmianie stron mecz się wyrównał, zarówno optycznie jak i statystycznie. Jak w każdym wcześniejszym spotkaniu, trener Andrzej Szłapa w szerokim zakresie dał pograć zawodnikom rezerwowym, a innym z kolei zmieniał nominalne pozycje. Tego typu roszady, chcąc nie chcąc, zawsze wprowadzają trochę boiskowej dezorganizacji, ale w tym spotkaniu odbiło się to, co najwyżej na meczowych statystykach. W drugich dwudziestu minutach chorzowianie oddali 19 strzałów przy 17 „rekordzistów”, a Michała Kałużę, strzegącego bielskiej bramki zmusili do interwencji ośmiokrotnie. W strzałach celnych nadal górą byli goście – dziesięć ich uderzeń trafiło w światło bramki Krystiana Brzenka, który po przerwie zastąpił P. Pstrusińskiego. W tej najważniejszej statystyce przyjezdni nie oddali jednak pola, jeszcze trzykrotnie posyłając piłkę do siatki rywali. Ozdobą meczu był niewątpliwie jeden z dwóch goli strzelonych przez Jana Janovskiego, już okrzyknięty kandydatem do bramki sezonu:

Przepiękny gol niemal natychmiast odbił się szerokim echem w ojczyźnie naszego zawodnika, największy czeski portal piszący o futsalu tak skomentował to trafienie:

Piąta z rzędu wygrana, nam wypada sobie życzyć, by w takiej formie „rekordziści” wyszli na parkiet za dwa tygodnie – ich rywalem w kolejnym wyjazdowym pojedynku będzie Euromaster Głogów.

MH