Marek: W końcu zróbmy krok do przodu!
Półfinałowy mecz w Final Four Halowego Pucharu Polski bielszczanie wygrali w imponującym stylu. Na pochwały zasłużyli wszyscy zawodnicy, ale na szczególne wyróżnienie Michałowie – Kałuża i Marek.
O zakończonym turnieju i nadchodzących spotkaniach o brązowy medal rozmawiamy z drugim z wymienionych.
Kiedy ostatni raz strzeliłeś cztery bramki w tak istotnym spotkaniu?
- Od początku mojej przygody z futsalem taki mecz się jeszcze nie zdarzył – nigdy nie strzeliłem czterech goli, grając na poziomie seniorów. Fajnie, że ten pierwszy raz wypadł w takim spotkaniu, że trafiło na Gattę i doszło do udanego rewanżu za niedawny mecz ligowy. Niestety następny, przegrany mecz spowodował, że tak naprawdę nie ma się z czego cieszyć.
No właśnie, po tym ostatnim meczu co dominuje – zmęczenie, rozgoryczenie czy może sportowa złość, w kontekście dalszej rywalizacji z Red Devils Chojnice?
- Myślę, że wszystko naraz.. Z pucharem wiązaliśmy ostatnią nadzieję na naprawdę duży sukces w tym sezonie. Nie udało się... Pozostaje na nam „wyjść z twarzą” broniąc pozycji trzeciej, którą zajęliśmy po sezonie zasadniczym.
Wracając jeszcze do rywalizacji półfinałowej. Dlaczego te mecze były tak różne – ten ligowy i ten z ostatniej soboty? Zakończyły się identycznym rezultatem 7:2 tylko, że w dwie różne strony.
- Na pewno wpływ miały personalia. W obu drużynach brakowało kilku zawodników z pierwszego meczu, u nas Wojtka Łysonia, Pawła Machury i Douglasa, u rywali Daniela Krawczyka i Marcina Stanisławskiego. Być może dla Gatty te ubytki okazały się zbyt duże? Na pewno zagraliśmy też inaczej, dużo lepiej, chcieliśmy udowodnić, że tak wysoka porażka była „wypadkiem przy pracy”- niestety, w bardzo istotnym dla nas momencie. Być może Gattcie trochę podświadomie nie tak bardzo zależało na Pucharze, przed nimi walka o mistrzostwo. Ich rywale ze Szczecina odpoczywają tydzień dłużej, zapewne bali się zbyt ostrej rywalizacji i ewentualnych kontuzji, wiemy przecież, że kadra Gatty jest dość wąska, więc każde osłabienie ma dla nich duże znaczenie.
Michał, a jaki masz w głowie scenariusz na rywalizację o brąz z Red Devils? Jak się to potoczy według Ciebie?
- Wariantów jest kilka, jak to w play-offie, ale będziemy robić wszystko, by nie jechać drugi raz do Chojnic – to na pewno. Mamy nadzieję, że rywalizacja skończy się więc w ciągu najbliższych dwóch tygodni, nie widzimy innego rozwiązania. Już tyle razy gadaliśmy o naszych wszystkich celach, że może w końcu zróbmy po prostu krok do przodu i obrońmy się tym trzecim miejscem.
MH/TP/foto (z meczu finałowego: Red Devils - Rekord): Paweł Mruczek