Ocel Trzyniec – Rekord B-B 1:2 (0:0, 1:1)
Tuż za naszą południową granicę udali się futsalowcy Rekordu, aby rozegrać kolejny przedligowy sparing.
Ocel Trzyniec – Rekord Bielsko-Biała 1:2 po dogr. (0:0, 1:1)
0:1 Polasek (31. min.)
1:1 Kantor (40. min.)
1:2 Marek (62. min.)
Rekord: Kałuża – Bondar, Popławski, Surmiak, Marek, Janovsky, Borowicz, Biel, Polašek, Cichy, Gąsior.
To był przedostatni mecz kontrolny bielszczan przed nadchodzącym sezonem ligowym i niewątpliwe najsłabszy w ich wykonaniu z tych, które do tej pory rozegrali. Trener Andrzej Szłapa częściowo usprawiedliwiał swoich podopiecznych: - Mamy za sobą okres wyjątkowo ciężkiej pracy. W końcówce ubiegłego tygodnia cztery dni gry z rzędu, a od poniedziałku praktycznie każdego dnia mocne treningi.
Oczywiście szkoleniowiec ma rację, ale to tylko część prawdy, w grze było jeszcze sporo złych elementów, które nie wynikały z obciążeń treningowych, i które trener wytknął drużynie bezpośrednio po spotkaniu. Podopieczni Andrei Bucciola, którzy rozgrywki w czeskiej Chance Futsal Lidze inaugurują już za tydzień zagrali tak, jakby to spotkanie było grą o punkty. Byli szybsi, bardziej zdecydowani i zdeterminowani od „rekordzistów”, grając od początku do końca bardzo agresywnie, zarówno w ataku jak i obronie.
Owszem, lepsze ułożenie taktyczne czy indywidualne umiejętności naszych graczy były momentami widoczne, ale na obraz gry, a tym bardziej na strzelane bramki nie miało to żadnego przełożenia. Mecz jako taki nie był w dodatku jakimś wyjątkowym widowiskiem, niewiele było klarownych sytuacji do strzelenia bramek, stąd też skromna ich ilość jak na 70 minut zmagań.
Goście objęli prowadzenie po świetnym podaniu Szymona Cichego, który dostrzegł w polu karnym niepilnowanego Radka Polaska, a ten nie miał żadnych problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Miejscowi wyrównali po bardzo dobrze rozegranym aucie i strzale, po którym piłka wpadła pod poprzeczkę bramki Michała Kałuży - nasz golkiper nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
Po zakończeniu ustalonego wcześniej czasu gry (2 x 30 minut bez zatrzymywania zegara) trenerzy obu zespołów postanowili rozegrać jeszcze 10-minutową dogrywkę, podczas której obaj ćwiczyli wariant gry z wycofanym bramkarzem. W tym spotkaniu lepiej pod tym względem zaprezentowali się biało-zieloni – Michał Marek strzałem z około 10 metrów ustalił końcowy rezultat.
Za tydzień ostatni mecz sparingowy, rywalem naszej drużyny będzie pierwszoligowy GKS Tychy.
W przedmeczowej pogawędce (od lewej): Andrea Bucciol oraz Krzysztof Burnecki i Andrzej Szlapa.
MH/foto: Paweł Mruczek