Rekord B-B – GieKSa Katowice 1:0 (1:0)

Starcie na szczycie kobiecej II ligi dla bielskiego wicelidera!

Rekord Bielsko-Biała – GieKSa Katowice 1:0 (1:0)

1:0 Midor (15. min.)

Rekord: Berdys – Bysko, Chrząszcz, Ziejka, Łyczko, Kaim, Fraszek, Kubaszek, Nowacka (89. Chomiuk), Skolarz, Midor (80. Marchewka)

Do tego spotkania katowiczanki przystępowały w roli absolutnych faworytek. Już sam bilans – trzynastu zwycięstw w trzynastu meczach, musiał budzić respekt. Bielszczanki tracące w tabeli do liderek osiem punktów miały jednak coś do udowodnienia. Ogromna waleczność, ambicja i wola walki determinowała chęć rewanżu za jesienną porażkę 2:3. Jednak nie samymi cechami wolicjonalnymi „rekordzistki” doprowadziły do zaskakującego prowadzenia 1:0 po pierwszej części i końcowego zwycięstwa. Nawet zepchnięte do głębokiej defensywy biało-zielone nie panikowały, nie wybijały piłek na oślep. Tu niemałą mądrością boiskową imponowały zawodniczki osi zespołu, od środkowych defensorek po kierujące grą w centrum pola gry – Agnieszkę Franaszek i Klaudię Kubaszek. Druga z wymienionych, reprezentantka kraju U-19, długimi fragmentami była wręcz nieuchwytna dla katowiczanek, a przy tym starała się neutralizować poczynania wiodącej postaci GieKSy – Natalii Nosalik. Jedyny gol w pierwszej połowie był wynikiem szybkości i sprytu Żanety Midor.

Pobudzone niekorzystnym rezultatem katowiczanki ostro wzięły się do pracy w drugiej odsłonie. Ich przewaga w polu była bezdyskusyjna, co jednak nie szło w parze ze skutecznością. Podopieczne Szymona Tabackiego oddały w drugiej części spotkania multum strzałów w kierunku bramki Wiktorii Berdys i chyba żaden z nich nie był celny! Mając tak rozregulowane celowniki oraz niesłychanie zdeterminowanego rywala naprzeciw, nie da się osiągnąć dobrego wyniku. A przy tym zawodniczki GieKSy mogły zostać skarcone przez „rekordzistki”. W 88. minucie pod podaniu Pauliny Marchewki „piłkę meczową” miała Klaudia Nowacka. Na wykończenie znakomitej okazji zabrakło już sił.

Pomeczowa opinia trenera – Tomasz Skowroński: - Bardzo było nam potrzebne to zwycięstwo. Przede wszystkim po to, aby wewnętrznie poczuć, że nasza wieloletnia praca ma sens.

TP/foto-archiwum: PM