Medal za serducho

 

Może i jest lekkie uczucie niedosytu, ale to minie. Tymczasem możemy obwieścić - „rekordzistki” brązowymi medalistkami Młodzieżowych MP w futsalu.

Do Brodnicy jechały w obronie zdobytego przed rokiem tytułu mistrzowskiego kategorii U-18. Apetyt na powtórkę był, tego nie ukrywajmy. Różnica między zdobyciem czegoś cennego, a obronieniem tego trofeum jest jednak kolosalna. W stawce tuzina uczestników turnieju, jedenastu przystępuje do gry z różnymi nadziejami i aspiracjami, ale pod jednym hasłem – bij mistrza. Dlatego właśnie tak trudno jest obronić wcześniej zdobytą pozycję. Bywa, że zespół-zdobywca jest już po prostu nasycony, a zdarza się i tak, że konkurencja jest zwyczajnie silniejsza, bardziej zdeterminowana. Przecież nie takie drużyny, nie takie firmy spadały i to z hukiem z piedestału. Tym większe uznanie dla bielszczanek, że udało im się utrzymać miejsce na podium. Zresztą określenie „udało się” nie jest do wydarzeń z Brodnicy, miejsca tegorocznych finałów Młodzieżowych MP, adekwatne. Na brązowy medal zawodniczki Rekordu rzetelnie, sumiennie i ciężko zapracowały. To nagroda za serce włożone w grę. A oto kilka komentarzy i refleksji z biało-zielonego obozu w kilka godzin po zakończeniu turnieju.

Janusz Szymura (prezes zarządu klubu): - Można powiedzieć, że po mistrzostwie kraju naszych 20-latków medalowego serialu ciąg dalszy. Duża satysfakcja, że zespół wraca z Brodnicy z brązowymi medalami i stosowanym pucharem. Zawsze fajnie jest zwyciężyć na zakończenie turnieju, i to bez względu, o jaką lokatę toczy się gra. W mojej ocenie, przed rokiem, gdy zdobywaliśmy mistrzostwo Polski dziewcząt w kategorii U-18, szczęście było przy nas. Teraz, a dokładniej w półfinale, trochę nam go zabrakło. To, że jesteśmy znów na podium jest tylko potwierdzeniem właściwie obranej drogi szkoleniowej. Miarą postępu jest także, a może przede wszystkim, to że w grze dziewcząt jest coraz więcej elementów futsalu. Bo serca, waleczności i dobrego przygotowania fizycznego nigdy nie można było im odmówić, do tego wręcz nas przyzwyczaiły. Miejsce na podium jest niższe niż przed rokiem – to prawda, ale postęp w jakości gry jest widoczny. I to cieszy!  

Tomasz Skowroński (trener „rekordzistek”): - Z sześciu imprez finałowych w tej kategorii wiekowej braliśmy udział w pięciu, więc mam skalę porównawczą. Na tej podstawie muszę powiedzieć, że poziom z roku na rok rośnie. Cała półfinałowa czwórka solidnie zapracowała i całkowicie zasłużyła na swoje pozycje. Zresztą kilka niżej notowanych drużyn też zaprezentowało się z dobrej strony. A my? Szalenie cieszę się, że tak okazale swój start w tej kategorii wiekowej ukończyły trzy nasze dziewczyny. Klaudia Kubaszek znów zaliczyła świetne zawody, Żaneta Midor w ostatnim meczu ustrzeliła efektownego hat-tricka. A kontuzjowana Ewelina Folek udanie pełniła rolę kierownika drużyny. Kolejna, fajna dla nas informacja jest taka, że z tegorocznej ekipy, aż dwanaście dziewcząt może zagrać w przyszłorocznym turnieju finałowym. A już tak ogólnie oceniając nasz start, powiem tylko, że po wczorajszym dniu miałem tzw. mieszane uczucia, uznałbym go jako zaliczony. I tyle. Natomiast przed niedzielną częścią zawodów miałem okazję rozmawiać z wiceprezesem naszego klubu – Jarosławem Krzystolikiem, który powiedział mniej więcej– grajcie tak, żeby być po każdym meczu zadowolonym. I tak było! No i co godne zauważenia, jako jedyny zespół nie przegraliśmy z aktualnymi mistrzyniami Polski w regulaminowym czasie. A konkursie karnych lepszy był warszawski AZS, a rzuty karne jak wiadomo…

Żaneta Midor (najlepsza snajperka zespołu z 5 golami): - Tak naprawdę udziałem w tym turnieju wróciłam po półtorarocznej przerwie spowodowanej zerwaniem więzadeł w kolanie. Było nastawienie, była motywacja do gry oraz walki i jedna myśl - byle tylko nie mieć w głowie żadnych zahamowań. Kiedy tylko zaczął się turniej adrenalina skoczyła i już nie myślałam o tym co za mną. Wychodzę z założenia, że nic gorszego, ponad to co się już wydarzyło, na boisku nie może się stać. W każdym razie mocno szykowałam się do tego turnieju, chciałam podobnie jak cały zespół – złota, ale cóż – nie wyszło.

Agnieszka Franaszek (zawodniczka II-ligowego Rekordu, w Brodnicy w roli kibica): - Patrząc trochę z boku na udział dziewczyn w tych mistrzostwach wyglądało to tak, że nakręcały się z każdym kolejnym meczem. No może poza drugim spotkaniem w turnieju, mówię o meczu z Bronowianką, który trochę przespały. Generalnie jednak, a szczególnie w niedzielę dały pokaz mocy Rekordu i tego co znaczy drużyna, jej siła. Poza karnymi z AZS-em niczego nie przegrały. Dumna jestem z nich, z tego jak potrafią walczyć do końca, co doskonale zademonstrowała Klaudia Kubaszek strzelając wyrównującego gola w meczu z AZS-em na sekundy przed końcem. Nikt inny, żadna inna drużyna tak nie potrafi.

Wiktoria Berdys (bramkarka, obroniła m.in. trzy rzuty karne w półfinałowym konkursie z AZS UW Warszawa): - Nic nowego nie powiem, rzuty karne zawsze są loterią. Raz mnie wyjdzie, innym razem koleżankom. Cieszę się, że choć trochę mogłam pomóc zespołowi w tych mistrzostwach. Ale ten loteryjny konkurs był rzeczywiście najbardziej nerwowym dla mnie momentem tych zawodów, zwłaszcza że trwał tak długo. Poza tymi karnymi z AZS-em niczego ważnego nie przegrałyśmy. A z Bronowianką w eliminacjach mecz nam po prostu nie wyszedł. W sumie zawsze można zagrać jeszcze lepiej, ale w sumie obie z Wiktorią Chowaniec jesteśmy zadowolone z naszej gry w bramce. Przy tej okazji podziękowania dla trenera Bartłomieja Nawrata, że tak dobrze nas przygotował do mistrzostw, także pod kątem psychologicznym.

Klaudia Kubaszek (kapitan drużyny, uznana najlepszą zawodniczką Rekordu): - Tym razem czegoś zabrakło do powtórki wyniku sprzed roku, może kropki nad „i”? W każdym razie ja i cały zespół zostawiłyśmy całe serducho na boisku. Tylko właśnie tego czegoś zabrakło, bo przecież z AZS-em zremisowałyśmy. Muszę przyznać, że co roku jest trudniej o medal, poziom wzrasta. Faworyci do medalowych pozycji odpadali już w ćwierćfinale. Drużyny Gola Częstochowa, czy Rolnika Biedrzychowice wyjechały z turnieju bez krążków. A z kolei liczyły się w rozgrywce zespoły, na które mało kto stawiał. Tak właśnie było z nami przed rokiem. Każdy może o medalu marzyć i każdy może go zdobyć.

TP

Brązowe medalistki Młodzieżowych MP U-18 w futsalu – BTS Rekord Bielsko-Biała

Wiktoria Berdys, Wiktoria Chowaniec, Kamila Bysko, Dominika Bułka, Dominika Chomiuk, Wiktoria Gabzdyl, Aleksandra Kaim, Klaudia Kubaszek, Żaneta Midor, Klaudia Nowacka, Angelika Niedziela, Magdalena Skolarz, Wiktoria Szary, Patrycja Ziejka

Trener: Tomasz Skowroński, kierownik drużyny: Ewelina Folek, fizjoterapeuta: Jacek Mojżesz