Pierwszy raz o taką stawkę

Przed naszą drużyną ekstraklasy najważniejsze trzydzieści dni tego sezonu.

Chociaż sezon rozpoczął się w połowie września i od jego startu drużyna spisuje się bardzo dobrze, to tak naprawdę o tym czy zostanie on uznany za udany, zadecyduje  najbliższy miesiąc.

W tym czasie rozegranych zostanie pięć kolejek ligowych, które zadecydują o tytule mistrza Polski. Ale to nie wszystko – nim „rekordziści” przystąpią do decydującej batalii o krajowy prymat, czeka ich nie mniej ważna rozgrywka – finał Halowego Pucharu Polski. Po kilku latach rozgrywania tych zawodów w sprawdzonej i lubianej formule Final Four, w bieżącym sezonie o zdobyciu głównego trofeum zadecyduje rezultat dwumeczu, który rozegrają między sobą finaliści.

Nie ma w Polsce dwóch innych drużyn o tak długim stażu i historii, nie ma wśród rywali Rekordu klubu, z którym rozegraliśmy więcej spotkań niż z Cleareksem Chorzów (o czym już wkrótce w stosownej statystyce – przyp. TP) – to właśnie ten zespół będzie ostatnią naszą przeszkodą w drodze po Puchar Polski. Wydawać by się mogło, że w ponad dwudziestoletniej rywalizacji obu klubów wydarzyło się już wszystko. A jednak nie – w ciągu zaledwie pięciu dni Rekord i Clearex napiszą jej nowy fragment – dopiero po raz pierwszy oba zespoły spotkają się w finale Halowego Pucharu Polski. Bardzo blisko takiej rywalizacji było już przed rokiem, podczas turnieju Final Four rozgrywanego w Zduńskiej Woli. Biało-zieloni do ścisłego finału awansowali „w cuglach”, gromiąc gospodarza imprezy Gattę Active Zduńska Wola 7:2. Chorzowianie stoczyli o finał ciężki bój z Red Devils Chojnice, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były rzuty karne – w tych lepsi okazali się chojniczanie. O losach zeszłorocznej pucharowej rywalizacji zadecydowała ostatecznie jedna bramka – o nią lepszy w finale okazali się Red Devils pokonując bielszczan 2:1, tak więc główne trofeum pojechało do Chojnic.

Obiektywnie rzecz biorąc przyznać należy, że w bieżącej edycji rozgrywek to chorzowska ekipa miała trudniejszą drogę do finału. To przede wszystkim efekt słabej postawy kilku drużyn z ekstraklasy, które wedle pucharowej drabinki winny spotkać się z biało-zielonymi, lecz poległy na wcześniejszych etapach rywalizacji. Puchary, jak wiadomo, rządzą się swoimi prawami, ale patrząc przez pryzmat ligowej tabeli to Clearex powinien był odpaść w półfinale – jego rywalem był wciąż aktualny mistrz Polski Gatta Active Zduńska Wola. Jednakże już w pierwszym meczu nasi piątkowi rywale zrobili ogromny krok w kierunku awansu, wygrywając 4:0. Tak zdecydowane zwycięstwo to spory komfort, z którego zresztą skorzystali – wygrana w rewanżu 5:4 była dla zduńskowolan tą z gatunku „na otarcie łez” i w finale zameldował się Clearex.

Finał to już zupełnie inna sprawa – dwa spotkania „o wszystko”, wielka mobilizacja w obu zespołach, bardzo duże zainteresowanie kibiców i.... chyba brak faworyta. Mamy świadomość naszych kłopotów kadrowych, mamy ją również w odniesieniu do potencjału chorzowskiej drużyny, która po objęciu zespołu przez Mirosława Miozgę zaczęła grać zdecydowanie lepiej niż przez większość sezonu. Tak więc przed Rekordem zadanie trudne, ale jak najbardziej wykonalne. A kto wzniesie puchar? Ostatecznie przekonamy się o tym w środę 3-go maja, kiedy to rozegrany zostanie mecz rewanżowy.

Początek pierwszego spotkania w piątek o godzinie 18:30 przy Startowej 13. Pula biletów przeznaczonych do przedsprzedaży jest już na wyczerpaniu. Będzie je można jeszcze nabyć  bezpośrednio przed meczem, prosimy jednak o odpowiednio wczesne przybycie.

Tym, którzy pozostaną w domach przyjdzie śledzić losy rywalizacji na antenie stacji SportKlub, która przeprowadzi transmisje z obu spotkań.

MH/foto (z meczu AZS UŚ - Rekord): PM