Rekord B-B – Piast Gliwice 2:2 (1:0)

W Futsal Ekstraklasie już nie ma meczów mniej lub bardziej istotnych, wszystkie są arcyważne, a ten bielsko-gliwicki zakończył się podziałem punktów.

Rekord Bielsko-Biała – Piast Gliwice 2:2 (1:0)

1:0 Popławski (7. min.)

1:1 Barański (26. min.)

1:2 Dewucki (33. min.)

2:2 Popławski (34. min.)

Rekord: Nawrat – Popławski, Bondar, Budniak, Marek, Wachuła, Biel, Polašek, Franz

 Nie olśnił swym poziomem pojedynek lidera ekstraklasy z zajmującym obecnie pozycję czwartą gliwickim Piastem. Tylko momentami mecz mógł bardziej poruszyć widzów zgromadzonych w hali i przed telewizorami. Mimo, że tzw. optyczna przewaga od pierwszego gwizdka należała do „rekordzistów” to Michał Widuch w bramce rywali nie musiał się zbytnio wysilać. Być może to spowodowało, że w 7. minucie nie był zbyt skoncentrowany i przepuścił do siatki strzał Artura Popławskiego – owszem dość precyzyjny, ale niezbyt mocny i oddany z dalszej odległości. Goście odpowiedzieli strzałem Macieja Mizgajskiego w 8. minucie, po którym po raz pierwszy w tym spotkaniu interweniować musiał Bartłomiej Nawrat. Znakomitą okazję miał w 10. minucie Krzysztof Piskorz, który stanął „oko w oko” z naszym bramkarzem, ale ten zachował się znakomicie i zażegnał niebezpieczeństwo. Aktywniejsi w ofensywie biało-zieloni swoich szans mieli więcej od rywali, by wspomnieć tylko sytuacje Oleksandra Bondara czy A. Popławskiego, ale więcej bramek w pierwszej połowie już nie zobaczyliśmy.

Niewiele w obrazie gry zmieniło się po zmianie stron – nadal częściej w posiadaniu piłki byli miejscowi ale ich ataki z rzadka tylko miały przełożenie na konkretne sytuacje do podwyższenia prowadzenia. Próbował ponownie O. Bondar  - obok bramki, a ze strzałami Rafała Franza i Pawła Budniaka poradził sobie golkiper przyjezdnych. Znakomitej sytuacji nie wykorzystał Radek Polasek, który po lobie podającego Łukasza Biela, będąc metr przed bramką z woleja trafił piłką w słupek. Raczej jednak nic nie zapowiadało tego, by gospodarzom miała się stać jakakolwiek „krzywda” w postaci utraty bramki. A jednak stało się inaczej – w sporym zamieszaniu w okolicach siódmego metra od bramki Rekordu najprzytomniej zachował się Paweł Barański doprowadzając do wyrównania.
Jakakolwiek zdobycz punktowa zaczęła „rekordzistom” uciekać od 33. minuty, kiedy to seria kuriozalnych błędów naszych zawodników zakończyła się strzałem Przemysława Dewuckiego z 10-ciu metrów do pustej bramki. Na szczęście udało się odpowiedzieć błyskawicznie, a druga bramka A. Popławskiego w tym spotkaniu na pewno była jego ozdobą. Bielski zawodnik idealnie trafił w piłkę zagraną lobem z rzutu rożnego przez P. Budniaka,  a bramkarz Piast nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. To jak się potem okazało było ostatnie trafienie w tym spotkaniu, chociaż „piłkę meczową” miał w 37. minucie Roman Wachuła po kontrataku bielskiego zespołu – znakomicie w tej sytuacji spisał się jednak M.Widuch.

Podział punktów w przedostatniej kolejce. Rekordowi pierwszego miejsca po sezonie zasadniczym nie odbierze już nic, ale chcąc zapewnić sobie chociaż minimalny komfort przed rundą finałową musi wygrać w najbliższą sobotę w Wieliczce z miejscowym Solnym Miastem. Nim jednak dojdzie do tego spotkania biało-zielonych czeka jeszcze rewanżowy mecz w półfinale Halowego Pucharu Polski – z Gwiazdą Ruda Śląska w najbliższą środę o godzinie18:30 w hali przy Startowej 13.

MH/foto: Paweł Mruczek

.